czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 26.


Cześć Kochane!

Nie wiem co mogę Wam dziś napisać. To samo co zawsze? Że Was kocham? Że Wam dziękuję? Że jesteście najcudowniejsze, bo jesteście ze mną? Przecież Wy to wiecie ♥
Czytajcie zatem ♥ 
Buziaki ♥
____________________________________________



Kolejny dzień przebiegał według tego samego schematu, co poprzednie z tą różnicą, że zamiast siedzieć na plaży z Zaynem i Perrie, my z Horanem odwiedziliśmy salon spa. Muszę przyznać, że taki relaks był mi zdecydowanie potrzebny.
- A może dzisiaj kolacja na mieście? – zagadnęłam chłopaka, kiedy objęci opuszczaliśmy budynek.
- Jestem za, nie ma co siedzieć w domu – odparł pełen entuzjazmu Niall. Wyjęłam z torebki wyłączony dotychczas telefon.
- Co jest? Coś się stało? – zapytał mnie Horan, kiedy zauważył, że ze zmarszczonymi brwiami wpatruję się we włączone już teraz urządzenie.
- Dwadzieścia jeden nieodebranych połączeń od Pauliny… - rzuciłam nieprzytomnie. - Zadzwonię do niej – dodałam i wcisnęłam na aparacie zieloną słuchawkę.
- Czyś ty oszalała?! Żeby tak nie odbierać telefonów od ludzi! Jesteś nieodpowiedzialna – przywitała mnie poirytowana kuzynka.
- Hej kochanie! Tak, ja też się cieszę, że Cię słyszę. Teraz mów, czemu dzwoniłaś do mnie aż dwadzieścia jeden razy? – zapytałam radosnym tonem.
- Wracaj do Londynu… - powiedziała tajemniczo i nieco ponuro.
- Co? Ale dlaczego? Coś się stało? – w moim głosie dominowało przerażenie.
- Jesteś mi tu potrzebna… Wychodzę za mąż! – niemal wykrzyczała dziewczyna.
Takiej wiadomości zdecydowanie się nie spodziewałam. Paulina nie chciała przez telefon opowiadać mi o oświadczynach Toma. Powiedziała tylko, że wybrała El i mnie na swoje druhny i chce żebyśmy jej we wszystkim pomogły. Ustaliłyśmy, że za trzy dni widzimy się w Londynie.
Nie chciałam skracać pobytu na Bali nawet o jeden dzień. Powrót do Anglii miał się odbyć kosztem wizyty w Polsce. Trudno. Z drugiej strony moi rodzice poznali przecież Nialla jeszcze zimą, kiedy ten niespodziewanie do mnie przyjechał. Poza tym wierzyłam, że przecież będzie jeszcze wiele okazji ku temu, żeby moi rodzice poznali dokładniej chłopaka, którego pokochałam do szaleństwa.
- Oo, takich newsów to się nie spodziewałem – podsumował Niall, kiedy przekazałam mu wszystko, co usłyszałam od Pauliny.
Na kolację wybieraliśmy się z Zaynem i Perrie. Oczywiście nie wytrzymałam i im też przekazałam radosne wieści o ślubie mojej kuzynki.
Restauracja, do której zawitaliśmy była po brzegi wypełniona gośćmi. Nic dziwnego, serwowane tutaj jedzenie było najlepsze na całej wyspie. Co więcej, po dwudziestej na niewielkim podwyższeniu gromadził się zespół, a spora część eleganckiej restauracji zamieniała się w parkiet.
- Mogę Panią prosić? – zapytał Horan, unosząc jedną brew i podając mi swoją dłoń.
- Ależ oczywiście – odparłam z szerokim uśmiechem. Niemal natychmiast pognaliśmy na parkiet. Zayn z początku miał pewne opory, żeby dać porwać się muzyce, ale nie mógł odmówić wpatrzonym w niego błękitnym oczom Perrie.
Tańczyliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy do późnej nocy, a właściwie to do wczesnych godzin porannych. Kiedy padłam na łóżko, nie wiedziałam o Bożym świecie. Zdążyłam zerknąć jeszcze na telefon. Czwarta dwadzieścia osiem. Dobra godzina na to, żeby właśnie położyć się spać.

- Najchętniej nie wychodziłabym dzisiaj z łóżka – powiedziałam cicho sama do siebie, kiedy ponownie otworzyłam oczy.
- To nie wychodź – usłyszałam tuż przy uchu znajomy głos. Błękitnooki objął mnie mocno. - Zostań tu. Ze mną.
Odwróciłam się przodem do chłopaka i wpatrywałam się w jego słodką, jeszcze zaspaną twarz. Mimo że wciąż był troszeczkę nieprzytomny, to spoglądał na mnie tak jak zawsze. Tak jakbym była jedyną dziewczyną na świecie. Tym spojrzeniem dawał mi do zrozumienia, że należę tylko do niego – że nikt, oprócz niego, nie potrafi patrzeć na mnie w taki sposób.
Pewnie rzeczywiście przeleżelibyśmy cały dzień w łóżku, ale głód ma naprawdę niesamowitą siłę, która czy tego chcieliśmy czy też nie wyciągnęła nas z łóżka.
- Idziemy do centrum? Jutro pójdziemy na plażę – zagadnęłam Nialla, kiedy już najedzona obiadem rozsiadłam się na kanapie.
- Czytasz w moich myślach – odparł chłopak, przegryzając ostatnie już kęsy. 
W miarę szybko na dobre doprowadziliśmy się do porządku i ruszyliśmy w stronę centrum. Bez celu. Po prostu szliśmy przed siebie. Kręciliśmy się po mniej lub bardziej zatłoczonych miejscach. Zaglądaliśmy w szersze ulice czy mniejsze uliczki. Podążaliśmy tak, trzymając się za ręce. Czułam się tak lekko i beztrosko. Wiedziałam, że jestem szczęśliwa. Byłam przekonana, że trzymam właśnie swoje szczęście.
Spacer po mieście był bardzo przyjemny, ale ileż można? Postanowiliśmy wybrać się na plażę. Usiedliśmy na nieco wystygłym już piasku i wpatrywaliśmy się w horyzont. Dyskutowaliśmy na bardziej i mniej ważne tematy. Zastanawialiśmy się nad tym, co będzie kiedyś. Potrzebowałam takiego dnia. Dnia nicnierobienia i całkowitego leniuchowania z moim błękitnookim Irlandczykiem u boku.
Kiedy zrobiło się już ciemno, a zmęczenie zaczęło brać nad nami górę, wróciliśmy do domu.
- Idziemy do Zayna i Perrie? – zapytał mnie Niall, wchodząc do sypialni z dwiema butelkami wina w rękach.
- Na co jeszcze czekamy? Zabieraj tyłek – opowiedziałam i przechodząc obok chłopaka musnęłam jego usta. Kilka minut później siedzieliśmy już w czwórkę w altanie przy winie. Miło było siedzieć, rozmawiać, śmiać się przy rozlegającym się co jakiś czas brzdęku kieliszków. Toasty wznosiliśmy za wszystko – za udane wakacje, żeby trasa się chłopakom udała, żeby wszystko układało się jak najlepiej.
Niewiele po północy byliśmy z Niallem w swojej sypialni. Już miałam kłaść się do łóżka, kiedy poczułam silne ramiona oplatające mnie wokół talii.
- Nikomu Cię nie oddam. Jesteś moja, moja, moja… - wymruczał blondyn wprost do mojego ucha, po czym zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi i ramionach. Odwróciłam się do chłopaka i ujęłam jego twarz w dłonie.
- Ale ja się do nikogo innego nie wybieram – odpowiedziałam.
Niall chwycił mnie mocniej i przeniósł na łóżko, gdzie zaczął się nade mną znęcać. Łaskotki miałam niemal wszędzie, a do tego on doskonale wiedział, gdzie szukać tych najbardziej wrażliwych.
- Nie, nie, nie! Błagam! Już! Stop! – wykrzykiwałam, między kolejnymi atakami śmiechu. Chłopak ponownie zbliżył swoją twarz do mojej. Nie odsuwając swoich ust od moich założył moje udo na swoje biodro. Wiedziałam jak to się skończy, ale nie miałam zamiaru przestawać.
Znów straciłam oddech w jego ramionach. Znów doprowadził mnie do gorączki. Znów wywołał na moim ciele miliard ciarek. Znów sprawił, że miałam dreszcze. Znów zasnęłam otulona jego gorącym oddechem wyczuwalnym na szyi i policzkach…

Ostatnie dwa dni spędzone na Bali postanowiliśmy wykorzystać najbardziej jak tylko mogliśmy. Spaliśmy mało, śmialiśmy się dużo. Niedobór snu nadrabialiśmy na plaży ucinając sobie długie drzemki na leżakach ustawionych w cieniu wielkich parasoli. Ostatnie dni były intensywne, ale to pozwoliło mi zebrać jeszcze więcej wspomnień z tego wyjazdu.
W końcu nieubłaganie nadszedł dzień, w którym musieliśmy opuścić Bali.
- Mamy wszystko? – zapytał Niall, kiedy miał wynosić walizki do taksówki.
- Tak. Nie ma tu już nic, co należałoby do nas – odparłam, kiedy obeszłam wszystkie pomieszczenia. Próbowałam się uśmiechnąć, ale chyba nie bardzo mi to wyszło.
- Jeszcze tu wrócimy. Obiecuję – powiedział chłopak, kiedy zauważył mój sztuczny uśmiech. Przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Jak obiecujesz to Ci wierzę. A teraz Londyn. Paulina i Tom nas potrzebują – odpowiedziałam i wpatrywałam się w błękitne oczy Irlandczyka. 
Chłopak zaśmiał się tylko i stwierdził, że Tom rzeczywiście pewnie przeżywa teraz ciężkie chwile i potrzebuje męskiego wsparcia.
Walizki były już zamknięte w bagażniku, a ja przez szybę samochodu wpatrywałam się w oddalające się domki. Powtarzałam sobie, że przecież jeszcze tu wrócę.

12 komentarzy:

  1. @TOMLINSON_DANCE23 maja 2013 20:47

    Kocham to <3 <3 <3
    Jesteś wspaniała, nawet nie wiesz jak świetnie piszesz *.*
    Daj troche talentu! >:O xD
    Pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sielanki ciąg dalszy... xD
    Szczerze mówiąc, już zapomniałam o Paulinie xD Ale fajnie, że wychodzi za mąż!
    Coś czuję, że już niedługo nastąpi zwrot akcji. Czy mam rację? Nie będę snuć swoich domysłów, bo nie są one, jakby to napisać, NORMALNE.
    Czekam na nn, jak zawsze z resztą :*

    P.S.
    Nowy rozdział pojawi się jutro lub w sobotę rano! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana jak zawsze rozdział jest MEGA ;* nie mogę sie juz doczekać -@natalia17k

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiamm ! :P Czekam na następny :P
    Daria :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Om cudowny! Tą wiadomością o ślubie to mnie zagięłaś, kompletnie się nie spodziewałam :) Fajnie że Pauli się układa z Tomem :) Bardzo mnie ciekawi co wyniknie przed, lub w trakcie tego ślubu. Doskonale wiem że to nie może się tak zwyczajnie zakończyć. To nie może być zwyczajny ślub :D
    Naszej bohaterce się kompletnie nie dziwię. Też było by mi trochę smutno gdybym musiała wyjeżdżać z raju.
    No ale to co najlepsze zabrała ze sobą - HORANEK <3

    Tak więc, z niecierpliwością czekam na następny rozdziałek ;*
    No normalnie nie mogę się już doczekać co ty tam wymyślisz. Zawsze czekają na nas niespodzianki!
    Życzę weny słońce <3

    Kocham,
    Sami<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dam sobie głowę uciąć, że juz komentowałam ten rozdział. Byłam pierwsza, pamiętam. Eniłej, nie zostawię żadnego Twojego rozdzialu bez konetarza, coś o tym wiesz :) Ślub. Przypomniala mi się piosenka Brodki. " żoną miałam być, miał być ślub i wesele też [...] sukienka samotnie w szafie lśni". Nie, tu tragicznie nie będzie, wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Jakoś mnie na piosenki teraz wzięło, pośpiewałabym ale jest za późno. Szukam idealnej, która byłaby definicją Twojego opowiadania. Szukam i nie mogę znaleźć, ale chyba kiss me Ed`a, bo jest cudowna i idealna, jak to wszystko, co tu napisałaś.
    Przeczytaj to opowiadanie za kika lat, jak już dorośniemy, skonczymy studia i bedziemy szukały pracy. Przeczytaj i się uśmiechnij, bo to był, chociaż wtedy już może Ci się tak nie wydawać, piękny okres. Zamykasz kolejny rozdział , przewracasz kartkę, powoli odchodzisz...
    Nie zapomnij o mnie, bo ja o Tobie nie zapomnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam za zwłokę z tym komentarzem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, chyba, że możemy uznać, że dobrym usprawiedliwieniem będzie lenistwo. Tak trochę wstyd komentować dopiero pod koniec opowiadania.
    Lubię patrzeć na Twój szablon. Jest taki trochę słodki, śmieszny i ciemny. Taki pasujący.
    „Źrenice pełne nieba” Najpierw pomyślałam, że chodzi Ci o marzenia. Rozumiesz, oczy marzyciela, itp. Ale wtedy dopiero zaczynałam czytać i nie zdawałam sobie sprawy, że może chodzić o Nialla.
    Zastanawia mnie dlaczego główna bohaterka nie ma imienia. Razem z Olą straszymy Cię naszymi dziećmi. Musisz nam powiedzieć. Muszę Ci powiedzieć, że masz na sumieniu moje gardło. Twoje opowiadanie bardzo kojarzy mi się z piosenką I'm Yours. Czytam i śpiewam, piszę to i śpiewam. Ta historia jest taka lekka i delikatna. Idealna na wieczory i popołudnia i do czytania na lekcjach. W sumie to mojej edukacji nie musisz mieć na sumieniu. Moja drukarka przez Ciebie zwariowała, jakieś dwa tygodnie temu chciałam wydrukować sobie całe Twoje opowiadanie. Dobra, wszystko ładnie cacy, gdyby nie to, że musiałam wyjść (opowiadanie już wtedy przeczytałam). Przychodzę, a kartki z drukarki wylatują. Około sześciu kopi Twojego opowiadania miałam na zbyciu :> Dałam koleżanką, czytają. Jedyny błąd jaki zauważyłam to to, że piszesz „cię, ciebie” z dużej litery. W opowiadaniach pisze się z małej.
    Idąc dalej, czyli co myślę o bohaterach.
    Pani bezimienna, to taka osóbka, której nie da się nie lubić.
    Niall jest egoistą. Działa na mnie jak płachta na byka. Podobno czerwony kolor rozwściecza byki, ale gdzieś czytałam, że byki widzą na czarno-biało. To było dziwne. Niall wykorzystuje główną bohaterkę. Mam wrażenie, że jest dla niego „osobą od pieprzenia”. Może wyciągam złe wnioski, ale takie odnoszę wrażenie. Paulina, Elka i spółka są jak wesoła ferajna, bo są. Najpierw wyjazd na narty, teraz to. No, no, Niall się stara. A żeś dowaliła z tym ślubem Pauliny, uhu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że potrafię przewidywać przyszłość. Nie wiem czy to prawda, ale masz nie dowalić z żadnym dramatem na koniec, zgoda? Tak sobie myślę, że penie na tym ślubie Pauliny coś się zdarzy. Boże, a jeśli Niall oświadczy się bezimiennej? Jdfgvnjitfnguitnskldfmerjgnrmt <3 Mówiłaś kiedyś, że jestem mistrzem wyrażania emocji. Tak, masz rację.
    I nie pisze tego jako autorka opowiadania, w którym główna bohaterka przez pierwsze dziesięć rozdziałów, siedziała na parapecie i myślała, jakie to piękne są kropelki deszczu, a potem użalała się nad sobą. Pisze to jako ja.
    I kocham Cię, za wzbudzanie we mnie emocji swoimi rozdziałami, za ten uśmiech na mojej twarzy podczas czytania i za te moje krzyki AJM JORSSSSSSS.
    Życzę sobie takiego samego zapału do pisania, jaki masz Ty i tak wspaniałych rozdziałów.
    Tobie życzę żebyś nigdy nie przestała tego robić, żebyś też to czasem zaśpiewała i napisała kolejne piękne rozdziały i kolejne nowe opowiadania.
    Dziękuję, kocham, całuję, ściskam, pozdrawiam, Hessa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Czekam na finał! :)x @pollystylinson

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapominalska ze mnie! Miałam skomentować i zapomniałam.. Ale już jestem ♥
    Co ja mam napisać? Jak zawsze - CUDO ♥ To jest wspaniałe ♥
    Kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedzę otulona czerwonym kocem. W pokoju jest zimno, otworzyłam okna, nie lubię spać przy zamkniętych. Słucham mojej nowej miłości, mojego sensu. "One love.Two mouths.One love. One house." To tak bardzo tu pasuje. Smutno mi, Klaudia, niczym Słowackiemu na moim dzisiejszym arkuszu z polskiego. Smutno mi, bo kończysz. Ja wiem, że będziesz pisała jeszcze, ale tak mi dziwnie, Klau. Najgorsze jest to, że nie chcesz mi powiedzieć o kim. To będzie Zayn, czuję to.
    Jestem z lekka zahipnotyzowana, trochę nieobecna. Nie myślę. Staram się analizować, rozgryzać, zrozumieć dlaczego to taka tajemnica.
    Ten komentarz nie ma sensu, ja o tym wiem, po prostu chcę, żebyś się uśmiechnęła jak to przeczytasz. Czasem tak się zastanawiam, czy Ty mnie nie masz dosyć. Patrzysz i myślisz "znowu ta idiotka", to by mnie chyba bardzo zabolało. ale Ty tak nie myślisz, Ty jesteś dobra i kochana, jak śmiem wątpić. Nie wątpię.
    -Płynę.
    -Nie Ola, nie płyniesz, nie umiesz pływać.
    - A więc lecę.
    - Nie masz skrzydeł.
    - Ale jak to?
    - Po prostu, nie jesteś aniołem.
    Lubię anioły. Ona jest jego aniołem, ona powinna być blondynką, widzę ją jako blondynkę. Nie wiem czemu, tak po prostu, jestem głupia.
    Zawsze chciałam mieć blond córeczkę Polę, wiesz?
    Nie, no to teraz już wiesz.
    OMG NIE CZYTAJ TEGO!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojeeej, koniec cudownych, słodkich, wolnych od pracy chwil na Bali. Z jednej strony przykre, bo czuję się jak główna bohaterka - chciało by się więcej, ale cóż, wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć. Szkoda, ze to się tyczy również Twojego opowiadania. Tak, mam nadzieję, że stworzysz kolejną, równie wciągającą historię, co ta, i wciąż będę mogła wpadać co jakiś czas do Twojego świata, ale... jednak w pamięci zawsze będę mieć Źrenice Pełne Nieba, zdecydowanie zostanie mi sentyment do opowieści o Niallerku i Tajemniczej Głównej Bohaterce, którą ja osobiście wyobrażałam sobie jako czarnowłosą piękność o zielonych oczach. Nie wiem dlatego, tak mi zostało od pierwszego rozdziału i chyba nie dałabym sobie przetłumaczyć, że jest inaczej :D Okej, koniec rozczulania się. Wszelkie rozczulające się słowa, czy świeczki w oczach zostawiam na ostatni rozdział i na Epilog. Tak, teraz lepiej... po prostu iść dalej, tak sądzę. No, dopowiedzieć tylko jeszcze kilka zdań, takich jak "Cieszę się ze szczęścia Nialla i g.b." czy "ostatnie słowa Niallera, jego obietnica, że na pewno tam wrócą... to na sto procent dla obojga bardzo dużo znaczyło. Bo jestem pewna, tak samo jak g. bohaterka, że tam wrócą. Może nie od razu, równie dobrze mogą wrócić za kilkadziesiąt lat, ale wrócą. Bo zdaje się, że Horan należy do tych, co obietnic dotrzymują."
    Tak, uwielbiam to opowiadanie i naprawdę polubiłam Ciebie. Cieszę się, że wpadłam kiedyś na ten blog, dobrze zrobiłam, że zostałam na dłużej, bo teraz mogę czuć ten dreszczyk emocji przed ostatnim rozdziałem. Tak, coś ścisnęło mnie w żołądku, ciekawe, czy to przez zbliżające się wielkimi krokami zakończenie :>
    Pozdrawiam serdecznie i weny na nową historię życzę, żebyś nas na długo nie zostawiła! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zawsze świetnie, wspaniale, niesamowicie!

    Marzę o takiej rutynie! Zwykły dzień, ale w towarzystwie Horana, który przytula cię na każdym kroku, aww <3 I jeszcze ten fragment ,, Nikomu Cię nie oddam. Jesteś moja, moja, moja… " Czy jest coś bardziej słodkiego?

    OdpowiedzUsuń