Dzień dobry ♥
Na początku jak zawsze dziękuję. Wy wiecie za co. Za to wsparcie, którym są Wasze odwiedziny (już ponad 5 tys.!) i za tą motywację, którą są Wasze komentarze.
Dziękuję.
Rozdział chyba krótszy niż wcześniejsze, ale mam nadzieję, że i tak Wam się spodoba.
Jeśli czytacie to naprawdę proszę o jakiś komentarz.
Buziaki ♥
Na początku jak zawsze dziękuję. Wy wiecie za co. Za to wsparcie, którym są Wasze odwiedziny (już ponad 5 tys.!) i za tą motywację, którą są Wasze komentarze.
Dziękuję.
Rozdział chyba krótszy niż wcześniejsze, ale mam nadzieję, że i tak Wam się spodoba.
Jeśli czytacie to naprawdę proszę o jakiś komentarz.
Buziaki ♥
_______________________________________________
Fale rozbijały
się o brzeg, woda bez ustanku szumiała, piasek przyjemnie otaczał stopy, a
przygasłe już o tej porze promienie
ogrzewały odkryte nogi i ramiona.
Przemierzaliśmy plażę
powoli, bez pośpiechu, śmiejąc się niemal cały czas. Światło o tej porze było
naprawdę cudowne, a aparat schowany w mojej torebce wręcz krzyczał, żeby go
użyć. Nie dałam mu się długo prosić. Wyjęłam go i niemal nie zdejmowałam palca ze spustu migawki.
- Pierwsze zdjęcia już
mamy! – zameldowałam ucieszona. Wpatrywałam się w wyświetlacz urządzenia, aby
obejrzeć jeszcze raz każde ujęcie. Wszyscy zadowoleni, uśmiechnięci, opaleni – tak powinny wyglądać urlopowe zdjęcia.
W końcu spacer po
plaży dobiegł końca. Naszym oczom ukazały się znane już od jakiegoś czasu
kamienne schodki, prowadzące do uroczych domków. Naszych domków.
Nie mieliśmy jednak ochoty, żeby wracać. Rozsiedliśmy się na wciąż jeszcze ciepłym piasku i obserwowaliśmy
słońce, które powoli chowało się za horyzontem. Oczywiście nie potrafiliśmy
usiedzieć tak po prostu w miejscu – zabieraliśmy sobie różne fanty, po czym
goniliśmy się przez pół plaży albo stroiliśmy głupie miny do obiektywu.
Kiedy świat powoli zaczął
ogarniać zmrok, wdrapaliśmy się po schodkach i znowu byliśmy w naszych domkach.
Przez białą tkaninę
osłaniającą altanę biło delikatne światło. Na stoliku, pomiędzy półmiskami,
znów paliły się jasne świecie, a gdzieniegdzie leżały białe kwiaty. Znowu
jedzenie. Znowu tak samo pyszne i tak cudownie podane. Pokusa nie do
odparcia.
- Mam wrażenie, że jesteś
dzisiaj jakby zły. Coś jest nie tak? – zapytałam Nialla, oblizując palce po
ostatnim na dzisiaj kęsie kolacji.
- Nie, wszystko okej –
odpowiedział zachowawczo blondyn.
Oparłam się wygodnie na
drugim końcu kanapy i uważnie przyglądałam się Horanowi. Wiedziałam, że coś
było nie tak. Coś nie pasowało. Nie wiedziałam jednak jeszcze co. Po chwili
miałam moment olśnienia – chłopak siedział na kanapie wyprostowany jak
trusia. On nigdy tak nie siedzi. Wniosek? Spieczone, obolałe ramiona nie
pozwalają mu się wygodnie oprzeć.
- Wypatrzyłaś coś
ciekawego, że się tak uśmiechasz? – zapytał chłopak, kiedy dostrzegł mój
cwany uśmieszek.
- Powiedz po prostu, że
Cię pieką te ramiona i że miałam rację – odpowiedziałam pełnym triumfu głosem.
- Ale one mnie wcale nie
pieką! – odpowiedział Irlandczyk z szerokim uśmiechem. Ja jednak nie dałam tak
łatwo za wygraną.
- To może Cię trochę
pomasuję? – znów zapytałam i nie czekając na pozwolenie, błyskawicznie się podniosłam.
Błękitnooki nie zdążył nic powiedzieć, a moje palce delikatnie ścisnęły
fragment skóry na jego ramionach.
- Ała! – wzdrygnął się
chłopak, zagryzając z bólu wargi. Spojrzałam na niego z politowaniem.
- Chodź, trzeba Ci
porządnie nabalsamować te plecy – rzuciłam, po czym chwyciłam blondyna za rękę
i skierowałam się w stronę sypialni.
- Zdejmij koszulkę i
siadaj na łóżko – niemal rozkazałam Irlandczykowi. Sama zniknęłam w łazience w
poszukiwaniu balsamu.
- Myślałem, że Ty mnie
rozbierzesz – usłyszałam z sypialni beztroski ton chłopaka.
- Mam nadzieję, że lubisz
truskawki – stwierdziłam, gdy wyszłam z łazienki, trzymając w dłoniach właśnie
truskawkowy balsam.
- Mało męski zapach, ale
jakoś przeżyję – powiedział błękitnooki z ciepłym uśmiechem na ustach.
Blondyn siedział na skraju
łóżka w samych spodenkach. Usiadłam za nim i zaczęłam wcierać krem w jego
niemiłosiernie czerwone ramiona. Starałam się to robić najdelikatniej jak
tylko mogłam, ale i tak, co jakiś czas słychać było ciche jęki chłopaka.
Kiedy jego ramiona pokryte były już grubą warstwą balsamu, usiadłam obok i zaczęłam smarować swoje opalone nogi.
- Wiesz, ładny ten zapach.
Taki do zjedzenia – wymruczał błękitnooki wprost do mojego ucha. Nie musiałam
na niego patrzeć żeby wiedzieć, że mówiąc to jego twarz przykrywał łobuzerski
uśmieszek, za którym szalałam. Jego ciepły oddech połaskotał moją skórę. To
zdecydowanie nie wystarczało blondynowi. Zaczął całować moją szyję i ramiona.
Dłuższe i krótsze pocałunki przyprawiały mnie o kolejne i kolejne ilości
ciarek.
- A myślałam, że przed chwilą
umierałeś z bólu – droczyłam się z chłopakiem.
- Widzisz, jak ty
skutecznie umiesz mnie uleczyć – znów zamruczał blondyn.
Nie odwzajemniałam
pieszczot, którymi mnie obdarowywał. Ignorowałam go, chcąc żeby jego
podniecenie sięgnęło zenitu. Niecierpliwemu Irlandczykowi nie w smak było
czekanie. Podniósł się, stanął przede mną i oparł się o łóżko, kładąc swoje
dłonie tuż przy moich biodrach.
- Co? – zapytałam
wpatrując się w niebieskie oczy chłopaka.
-Ty – odpowiedział cicho i
chciał na dłuższą chwilę połączyć nasze usta, ale ja wciąż nie przestawałam
sobie z nim igrać. Przesunęłam się w głąb łóżka, przez co oddaliłam swoje
usta od ust blondyna. Im dalej się od niego odsuwałam, tym szybciej ponownie był przy mnie.
Kiedy w końcu nasze wargi
złączyły się ze sobą, błękitnooki zaczął napierać na mnie swoim ciałem. Nie sprzeciwiałam
się i powoli zaczęłam kłaść się na miękką pościel. Położyłam dłonie na klatce
piersiowej chłopaka, zapominając, że pozostawało na nich jeszcze trochę
pachnącego balsamu. Pod jego wpływem moje dłonie ślizgały się na ciele
Nialla.
Horan na chwilę rozdzielił nasze usta. Poczułam ciepły pocałunek na lewym udzie, a sekundę później jego palce były już pod koronką majtek i
powoli ściągały moją bieliznę. Chłopak podniósł się i zsunął ze swoich bioder spodenki.
Podniosłam się za nim i jednym ruchem
pozbyłam się ze swojego ciała koszulki. Zanim ponownie opadłam na pościel,
blondyn obsypał moje obojczyki deszczem drobnych pocałunków, a jego sprawne
dłonie rozpięły haftki stanika.
W momencie gdy cała nasza
garderoba znalazła się gdziekolwiek byleby nie na nas, Niall znów był nade mną.
Jego biodra były mocno oplecione przez moje nogi. Nie przerywając maratonu
zachłannych pocałunków, Horan sprawił, że moje ciało mocno się napięło, czując
go w sobie. Biodra chłopaka zaczęły powoli się kołysać, a ja odruchowo położyłam
dłonie na jego ramionach. Chłopak skulił głowę, a z jego oczu niemal popłynęły
łzy. Zapomniałam, że tym razem jego barki są strefą zdecydowanie zakazaną. Irlandczyk splótł nasze dłonie, abym
nie mogła wbijać paznokci w jego spalone plecy.
Im szybciej poruszały się
biodra chłopaka, tym nasze oddechy stawały się krótsze. Odchyliłam głowę, maksymalnie rozciągając swoje ciało. Czułam
niebywałą przyjemność, ale z mojego gardła nie wydobywały się żadne dźwięki.
Łapałam ustami oddech, którego pozbawiał mnie Niall. Po dłuższej chwili miałam
wrażenie, że przez moment zupełnie przestałam oddychać. Jedyne co czułam to
wrzenie wewnątrz mojego ciała i szalone bicie mojego serca. Tętno Nialla było
równie wysokie – jego gorący oddech na mojej szyi całkowicie mnie w tym upewniał.
Kołysanie bioder zaczęło
być coraz wolniejsze, delikatniejsze, słabsze, aż w końcu całkiem ustało.
Dopiero teraz moje płuca całkowicie napełniły się powietrzem. Horan też
odetchnął pełną piersią.
Wciąż byłam okryta ciałem chłopaka. Nadal mocno
ściskałam jego dłonie. Teraz wpatrywałam się jednak w jego słodką buzię.
Uśmiechnęłam się do niego. Blondyn natychmiast odwzajemnił gest, po czym
pocałował mnie w policzek i położył się obok mnie.
Dziś czekała go cała noc
spania na brzuchu. Mimo to, jakoś udało mu się objąć mnie ramieniem. Zasnęliśmy
na wpół okryci swoimi ciałami, a na wpół cienką pościelą.
Jak ja kocham takie rozdziały! :3333
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co napisać, bo to ciągłe "wspaniałe, niesamowite, genialne" już mi się nudzi :3 Wiem! Znakomite!!!
Czekam na next :3
Boooże! To jest wspaniałe. Czytając rozpływam się. Brakuje mi słów, żeby powiedzieć, jakie to jest przecudowne! ♥ Ja tam kocham tego bloga! Szkoda, że za kilka rozdziałów się skończy ;c Ale jakbyś zaczęła pisać coś nowego to daj znać. Na pewno będę czytać ♥
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest piękny! Aż smutno mi się zrobiło jak skończyłam go czytać. Ty masz ogromny talent ♥
Kocham Cię ♥
@agata_wolanska
*__*super jak zawsze niemoge sie doczekać nowego-@natalia17k
OdpowiedzUsuńPs
Ciekawi mnie czy bedzie ślub lub dzieci??
Idealnie.
OdpowiedzUsuńCudownie.
Genialnie.
Nieziemsko.
Jak zawsze.
Uwielbiam tę sielankę. I wiesz, czego Ci zazdroszczę ? Tej łatwości opisywania zbliżeń. Dla mnie to jest udręka i gdybym Cię nie kochała, zabiłabym.
Z początku się przestraszyłam, Niall dziwnie się zachowywał i kompletnie nie pomyślałam o tym, ze był mądrzejszy i nie dał się posmarować. W głowie już miałam najczarniejsze scenariusze, bałam się, że to wszystko pryśnie i nie będzie ciekawie, ale jednak nie, odetchnęłam.
Truskawkowy balsam do ciała- coś przyjemnego. Nic, że wszystkie balsamy mnie alergizują. Chciałabym wysmarować kiedyś takiego. Oczywiście Nialla zostawiam Tobie, ja mam tam swoich od tego ;)
W sumie dobrze, Twój blog jest inny, chociaż może nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wszystkie opowiadania mają w sobie coś złego, a tu jest normalnie i błagam nie niszcz tego.
ściskam i zaraz wpadam do Ciebie z babeczkami.
Twoja najukochańsza i najcudowniejsza Oleńka <3
Piszesz cudownie, tylko rozdziałki krótkie ;*
OdpowiedzUsuńHugs,
Cudownie.Taka bajka,ale taka najlepsza z najlepszych... @pollystylinson
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba!! ^^ Genialny rozdział ;) Nie mogę doczekać się kolejnego, więc dodaj szybko :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny xx
Jejku jejku! Ten rozdział jest wspaniały xx
OdpowiedzUsuńJuż się martwiłam że coś się stało bo to zachowanie Nialla było podejrzane no ale teraz wszystko jasne xd
Kooocham po prostu to czytać :D
Za każdym razem czymś mnie zaskakujesz :)
Twoje opisy czyta się tak szybko i tak cudownie.
Cały blog jest po prostu nieziemski.
Po raz kolejny twój rozdział mnie uleczy :D Czułam się fatalnie a teraz jest duuużo lepiej!
Co ja Ci tu mogę więcej napisać?
Nie będę się powtarzać pisząc że jest cudownie, idealnie, genialnie, wspaniale i bosko :)
Po za tym i tak ty dobrze o tym wiesz ;)
No po prostu życzę weny, trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzialik.
KOCHAM CIĘ <3
Sami.
Cudowneee ! next :)
OdpowiedzUsuńDaria :)
więcej :*
OdpowiedzUsuńcudowne to jest :* wczoraj znalazłam i przeczytałam już wszystkie rozdziały ♥
OdpowiedzUsuńTutaj też musze skomentować... Sytuacja z godnie broniącym się Niallem że jego nic nie boli powalająca ! A reszta no... awwwwwwwwwwww :3 Genialnie! Biorę się za następny <3
OdpowiedzUsuńTak, lubię rozmawiać sama ze sobą.
OdpowiedzUsuńAaaa, nie zabijaj, proszę! :C Narobiłam sobie u Ciebie zaległości, ale rozumiesz - szkoła to szkoła. Tego nie przeskoczysz, grrr. Ołkej, nie marudzę, bo i po co. Powiem Ci, że tak naprawdę to ja jestem na bieżąco, jeżeli chodzi o opowieść. Tylko do tyłu z komentowaniem tego, co się dzieje. Np kolejnej cudownej sceny z główną bohaterką i Niallem w rolach głównych <3 Ha ha! No proszę, jednak pan Horan musiał się przyznać, że spiekło go cholernie. "Ale one wcale mnie nie pieką!" tsaa, a ja rozmawiałam z Królową. Bohaterka wybrała dobry sposób na sprawdzenie, czy kłamał czy też nie - masażyk. Auć, to musiało boleć, aż mu współczułam :3 Ale niech się nauczy, że dziewczyna ma (prawie) zawsze rację! :D Aww, ciekawie się zakończyła ta akcja ze spieczonymi ramionami. Ona serio potrafiła ukoić ból, hehe :> Pozdrawiam serdecznie i "widzimy się" za chwilę, pod kolejnym postem :3 Tylko skończę polski hehe :D Tony weny życzę!
OdpowiedzUsuńWielbiąca twoje opowiadanie Marti :D
Aj ten Niall, nie posłuchał dziewczyny i teraz cierpi XD No, ale jakoś udało mu się ukoić bół...If you know what i mean ;>
OdpowiedzUsuń