niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 23.

Dzień dobry ♥
Na początku jak zawsze dziękuję. Wy wiecie za co. Za to wsparcie, którym są Wasze odwiedziny (już ponad 5 tys.!) i za tą motywację, którą są Wasze komentarze.
Dziękuję.
Rozdział chyba krótszy niż wcześniejsze, ale mam nadzieję, że i tak Wam się spodoba.
Jeśli czytacie to naprawdę proszę o jakiś komentarz.
Buziaki ♥
_______________________________________________

Fale rozbijały się o brzeg, woda bez ustanku szumiała, piasek przyjemnie otaczał stopy, a przygasłe już o tej porze promienie ogrzewały odkryte nogi i ramiona.
Przemierzaliśmy plażę powoli, bez pośpiechu, śmiejąc się niemal cały czas. Światło o tej porze było naprawdę cudowne, a aparat schowany w mojej torebce wręcz krzyczał, żeby go użyć. Nie dałam mu się długo prosić. Wyjęłam go i niemal nie zdejmowałam palca ze spustu migawki.
- Pierwsze zdjęcia już mamy! – zameldowałam ucieszona. Wpatrywałam się w wyświetlacz urządzenia, aby obejrzeć jeszcze raz każde ujęcie. Wszyscy zadowoleni, uśmiechnięci, opaleni – tak powinny wyglądać urlopowe zdjęcia.
W końcu spacer po plaży dobiegł końca. Naszym oczom ukazały się znane już od jakiegoś czasu kamienne schodki, prowadzące do uroczych domków. Naszych domków.
Nie mieliśmy jednak ochoty, żeby wracać. Rozsiedliśmy się na wciąż jeszcze ciepłym piasku i obserwowaliśmy słońce, które powoli chowało się za horyzontem. Oczywiście nie potrafiliśmy usiedzieć tak po prostu w miejscu – zabieraliśmy sobie różne fanty, po czym goniliśmy się przez pół plaży albo stroiliśmy głupie miny do obiektywu.
Kiedy świat powoli zaczął ogarniać zmrok, wdrapaliśmy się po schodkach i znowu byliśmy w naszych domkach.
Przez białą tkaninę osłaniającą altanę biło delikatne światło. Na stoliku, pomiędzy półmiskami, znów paliły się jasne świecie, a gdzieniegdzie leżały białe kwiaty. Znowu jedzenie. Znowu tak samo pyszne i tak cudownie podane. Pokusa nie do odparcia.
- Mam wrażenie, że jesteś dzisiaj jakby zły. Coś jest nie tak? – zapytałam Nialla, oblizując palce po ostatnim na dzisiaj kęsie kolacji.
- Nie, wszystko okej – odpowiedział zachowawczo blondyn.
Oparłam się wygodnie na drugim końcu kanapy i uważnie przyglądałam się Horanowi. Wiedziałam, że coś było nie tak. Coś nie pasowało. Nie wiedziałam jednak jeszcze co. Po chwili miałam moment olśnienia – chłopak siedział na kanapie wyprostowany jak trusia. On nigdy tak nie siedzi. Wniosek? Spieczone, obolałe ramiona nie pozwalają mu się wygodnie oprzeć.
- Wypatrzyłaś coś ciekawego, że się tak uśmiechasz? – zapytał chłopak, kiedy dostrzegł mój cwany uśmieszek.
- Powiedz po prostu, że Cię pieką te ramiona i że miałam rację – odpowiedziałam pełnym triumfu głosem.
- Ale one mnie wcale nie pieką! – odpowiedział Irlandczyk z szerokim uśmiechem. Ja jednak nie dałam tak łatwo za wygraną.
- To może Cię trochę pomasuję? – znów zapytałam i nie czekając na pozwolenie, błyskawicznie się podniosłam. Błękitnooki nie zdążył nic powiedzieć, a moje palce delikatnie ścisnęły fragment skóry na jego ramionach.
- Ała! – wzdrygnął się chłopak, zagryzając z bólu wargi. Spojrzałam na niego z politowaniem.
- Chodź, trzeba Ci porządnie nabalsamować te plecy – rzuciłam, po czym chwyciłam blondyna za rękę i skierowałam się w stronę sypialni.
- Zdejmij koszulkę i siadaj na łóżko – niemal rozkazałam Irlandczykowi. Sama zniknęłam w łazience w poszukiwaniu balsamu.
- Myślałem, że Ty mnie rozbierzesz – usłyszałam z sypialni beztroski ton chłopaka.
- Mam nadzieję, że lubisz truskawki – stwierdziłam, gdy wyszłam z łazienki, trzymając w dłoniach właśnie truskawkowy balsam.
- Mało męski zapach, ale jakoś przeżyję – powiedział błękitnooki z ciepłym uśmiechem na ustach.
Blondyn siedział na skraju łóżka w samych spodenkach. Usiadłam za nim i zaczęłam wcierać krem w jego niemiłosiernie czerwone ramiona. Starałam się to robić najdelikatniej jak tylko mogłam, ale i tak, co jakiś czas słychać było ciche jęki chłopaka.
Kiedy jego ramiona pokryte były już grubą warstwą balsamu, usiadłam obok i zaczęłam smarować swoje opalone nogi.
- Wiesz, ładny ten zapach. Taki do zjedzenia – wymruczał błękitnooki wprost do mojego ucha. Nie musiałam na niego patrzeć żeby wiedzieć, że mówiąc to jego twarz przykrywał łobuzerski uśmieszek, za którym szalałam. Jego ciepły oddech połaskotał moją skórę. To zdecydowanie nie wystarczało blondynowi. Zaczął całować moją szyję i ramiona. Dłuższe i krótsze pocałunki przyprawiały mnie o kolejne i kolejne ilości ciarek.
- A myślałam, że przed chwilą umierałeś z bólu – droczyłam się z chłopakiem.
- Widzisz, jak ty skutecznie umiesz mnie uleczyć – znów zamruczał blondyn.
Nie odwzajemniałam pieszczot, którymi mnie obdarowywał. Ignorowałam go, chcąc żeby jego podniecenie sięgnęło zenitu. Niecierpliwemu Irlandczykowi nie w smak było czekanie. Podniósł się, stanął przede mną i oparł się o łóżko, kładąc swoje dłonie tuż przy moich biodrach.
- Co? – zapytałam wpatrując się w niebieskie oczy chłopaka.
-Ty – odpowiedział cicho i chciał na dłuższą chwilę połączyć nasze usta, ale ja wciąż nie przestawałam sobie z nim igrać. Przesunęłam się w głąb łóżka, przez co oddaliłam swoje usta od ust blondyna. Im dalej się od niego odsuwałam, tym szybciej ponownie był przy mnie.
Kiedy w końcu nasze wargi złączyły się ze sobą, błękitnooki zaczął napierać na mnie swoim ciałem. Nie sprzeciwiałam się i powoli zaczęłam kłaść się na miękką pościel. Położyłam dłonie na klatce piersiowej chłopaka, zapominając, że pozostawało na nich jeszcze trochę pachnącego balsamu. Pod jego wpływem moje dłonie ślizgały się na ciele Nialla.
Horan na chwilę rozdzielił nasze usta. Poczułam ciepły pocałunek na lewym udzie, a sekundę później  jego palce były już pod koronką majtek i powoli ściągały moją bieliznę. Chłopak podniósł się i zsunął ze swoich bioder spodenki. Podniosłam się za nim i  jednym ruchem pozbyłam się ze swojego ciała koszulki. Zanim ponownie opadłam na pościel, blondyn obsypał moje obojczyki deszczem drobnych pocałunków, a jego sprawne dłonie rozpięły haftki stanika.
W momencie gdy cała nasza garderoba znalazła się gdziekolwiek byleby nie na nas, Niall znów był nade mną. Jego biodra były mocno oplecione przez moje nogi. Nie przerywając maratonu zachłannych pocałunków, Horan sprawił, że moje ciało mocno się napięło, czując go w sobie. Biodra chłopaka zaczęły powoli się kołysać, a ja odruchowo położyłam dłonie na jego ramionach. Chłopak skulił głowę, a z jego oczu niemal popłynęły łzy.  Zapomniałam, że tym razem jego barki są strefą zdecydowanie zakazaną. Irlandczyk splótł nasze dłonie, abym nie mogła wbijać paznokci w jego spalone plecy.
Im szybciej poruszały się biodra chłopaka, tym nasze oddechy stawały się krótsze. Odchyliłam głowę, maksymalnie rozciągając swoje ciało. Czułam niebywałą przyjemność, ale z mojego gardła nie wydobywały się żadne dźwięki. Łapałam ustami oddech, którego pozbawiał mnie Niall. Po dłuższej chwili miałam wrażenie, że przez moment zupełnie przestałam oddychać. Jedyne co czułam to wrzenie wewnątrz mojego ciała i szalone bicie mojego serca. Tętno Nialla było równie wysokie – jego  gorący oddech na mojej szyi całkowicie mnie w tym upewniał.
Kołysanie bioder zaczęło być coraz wolniejsze, delikatniejsze, słabsze, aż w końcu całkiem ustało. Dopiero teraz moje płuca całkowicie napełniły się powietrzem. Horan też odetchnął pełną piersią. 
Wciąż byłam okryta ciałem chłopaka. Nadal mocno ściskałam jego dłonie. Teraz wpatrywałam się jednak w jego słodką buzię. Uśmiechnęłam się do niego. Blondyn natychmiast odwzajemnił gest, po czym pocałował mnie w policzek i położył się obok mnie.
Dziś czekała go cała noc spania na brzuchu. Mimo to, jakoś udało mu się objąć mnie ramieniem. Zasnęliśmy na wpół okryci swoimi ciałami, a na wpół cienką pościelą.

15 komentarzy:

  1. Jak ja kocham takie rozdziały! :3333
    Nie mam pojęcia, co napisać, bo to ciągłe "wspaniałe, niesamowite, genialne" już mi się nudzi :3 Wiem! Znakomite!!!
    Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooże! To jest wspaniałe. Czytając rozpływam się. Brakuje mi słów, żeby powiedzieć, jakie to jest przecudowne! ♥ Ja tam kocham tego bloga! Szkoda, że za kilka rozdziałów się skończy ;c Ale jakbyś zaczęła pisać coś nowego to daj znać. Na pewno będę czytać ♥

    Ten rozdział jest piękny! Aż smutno mi się zrobiło jak skończyłam go czytać. Ty masz ogromny talent ♥
    Kocham Cię ♥
    @agata_wolanska

    OdpowiedzUsuń
  3. *__*super jak zawsze niemoge sie doczekać nowego-@natalia17k
    Ps
    Ciekawi mnie czy bedzie ślub lub dzieci??

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealnie.
    Cudownie.
    Genialnie.
    Nieziemsko.
    Jak zawsze.
    Uwielbiam tę sielankę. I wiesz, czego Ci zazdroszczę ? Tej łatwości opisywania zbliżeń. Dla mnie to jest udręka i gdybym Cię nie kochała, zabiłabym.
    Z początku się przestraszyłam, Niall dziwnie się zachowywał i kompletnie nie pomyślałam o tym, ze był mądrzejszy i nie dał się posmarować. W głowie już miałam najczarniejsze scenariusze, bałam się, że to wszystko pryśnie i nie będzie ciekawie, ale jednak nie, odetchnęłam.
    Truskawkowy balsam do ciała- coś przyjemnego. Nic, że wszystkie balsamy mnie alergizują. Chciałabym wysmarować kiedyś takiego. Oczywiście Nialla zostawiam Tobie, ja mam tam swoich od tego ;)
    W sumie dobrze, Twój blog jest inny, chociaż może nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wszystkie opowiadania mają w sobie coś złego, a tu jest normalnie i błagam nie niszcz tego.
    ściskam i zaraz wpadam do Ciebie z babeczkami.
    Twoja najukochańsza i najcudowniejsza Oleńka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. @TOMLINSON_DANCE12 maja 2013 18:26

    Piszesz cudownie, tylko rozdziałki krótkie ;*
    Hugs,

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie.Taka bajka,ale taka najlepsza z najlepszych... @pollystylinson

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba!! ^^ Genialny rozdział ;) Nie mogę doczekać się kolejnego, więc dodaj szybko :D
    Życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku jejku! Ten rozdział jest wspaniały xx
    Już się martwiłam że coś się stało bo to zachowanie Nialla było podejrzane no ale teraz wszystko jasne xd
    Kooocham po prostu to czytać :D
    Za każdym razem czymś mnie zaskakujesz :)
    Twoje opisy czyta się tak szybko i tak cudownie.
    Cały blog jest po prostu nieziemski.
    Po raz kolejny twój rozdział mnie uleczy :D Czułam się fatalnie a teraz jest duuużo lepiej!
    Co ja Ci tu mogę więcej napisać?
    Nie będę się powtarzać pisząc że jest cudownie, idealnie, genialnie, wspaniale i bosko :)
    Po za tym i tak ty dobrze o tym wiesz ;)
    No po prostu życzę weny, trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzialik.
    KOCHAM CIĘ <3
    Sami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowneee ! next :)
    Daria :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne to jest :* wczoraj znalazłam i przeczytałam już wszystkie rozdziały ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Tutaj też musze skomentować... Sytuacja z godnie broniącym się Niallem że jego nic nie boli powalająca ! A reszta no... awwwwwwwwwwww :3 Genialnie! Biorę się za następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, lubię rozmawiać sama ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaa, nie zabijaj, proszę! :C Narobiłam sobie u Ciebie zaległości, ale rozumiesz - szkoła to szkoła. Tego nie przeskoczysz, grrr. Ołkej, nie marudzę, bo i po co. Powiem Ci, że tak naprawdę to ja jestem na bieżąco, jeżeli chodzi o opowieść. Tylko do tyłu z komentowaniem tego, co się dzieje. Np kolejnej cudownej sceny z główną bohaterką i Niallem w rolach głównych <3 Ha ha! No proszę, jednak pan Horan musiał się przyznać, że spiekło go cholernie. "Ale one wcale mnie nie pieką!" tsaa, a ja rozmawiałam z Królową. Bohaterka wybrała dobry sposób na sprawdzenie, czy kłamał czy też nie - masażyk. Auć, to musiało boleć, aż mu współczułam :3 Ale niech się nauczy, że dziewczyna ma (prawie) zawsze rację! :D Aww, ciekawie się zakończyła ta akcja ze spieczonymi ramionami. Ona serio potrafiła ukoić ból, hehe :> Pozdrawiam serdecznie i "widzimy się" za chwilę, pod kolejnym postem :3 Tylko skończę polski hehe :D Tony weny życzę!
    Wielbiąca twoje opowiadanie Marti :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Aj ten Niall, nie posłuchał dziewczyny i teraz cierpi XD No, ale jakoś udało mu się ukoić bół...If you know what i mean ;>

    OdpowiedzUsuń