Dzień dobry. ♥
Nie wiem czy widziałyście, ale do końca zostało mi już tak niewiele. Dziękuję po raz kolejny wszystkim i każdej z osobna. Kocham Was ♥
Ciekawa jestem co myślicie o kolejnej części urlopu tej idealnej pary ;> Piszcie mi co jest okej, a co nie. To pomaga, przecież wiecie ♥
Ciekawa jestem co myślicie o kolejnej części urlopu tej idealnej pary ;> Piszcie mi co jest okej, a co nie. To pomaga, przecież wiecie ♥
Buziaki ♥
_________________________________________________
Teraz ruszaliśmy na Bali.
Cały tydzień spędzony w istnym raju na ziemi. Słońce, idealnie przejrzysta
woda, ciepły piasek na plaży – tak miał wyglądać nasz wymarzony urlop. Nie
chcieliśmy jednak jechać sami. Udało nam się namówić Perrie i Zayna na wspólne
wakacje. Tych dwoje też uwielbiało wygrzewać tyłki na jakiejś egzotycznej
plaży.
Myślałam, że z samolotami
jestem już za pan brat, ale kilkunastogodzinny lot na indonezyjską wyspę chyba
trochę mnie przerósł. Po tylu godzinach nie wiedziałam już w jakiej pozycji mam
siedzieć, żeby było mi wygodnie. Każdy kawałek mojego ciała był zmiażdżony,
wygnieciony i nieco obolały.
- Wy to już jesteście
zahartowani na długie loty… - powiedziałam do towarzystwa, kiedy w końcu przemierzaliśmy
lotnisko w Indonezji.
- Do wszystkiego można się
przyzwyczaić – stwierdziła urocza dziewczyna Zayna.
Kiedy otworzyły się przed
nami drzwi terminalu, uderzyła nas niesamowita fala gorąca. Z przyjemnego,
klimatyzowanego wnętrza budynku przeszliśmy do niezwykle upalnego, wypełnionego
niemal piekącym powietrzem otoczenia. Wpakowaliśmy nasze walizki do taksówki i
niedługo potem byliśmy już w naszych domkach.
Domki to chyba niewłaściwe
określenie. Najbliższy tydzień mieliśmy spędzić w dwóch sąsiadujących ze sobą
niewielkich willach. Domki, bo mimo wszystko tak wolałam je nazywać, znajdowały
się na skale, tuż przy przejrzystym morzu. Otoczone palmami i krzewami o pachnących kwiatach.
Od zawsze wiedziałam, że
Niall i Zayn to wyjątkowo wygodniccy goście, którzy byli w stanie dużo zrobić
dla odpoczynku w „odpowiednich warunkach”. Tym razem przeszli samych siebie.
Domki stanowiły swoje
lustrzane odbicia i składały się z trzech części. Pierwsza to niewielka
kuchnia. Nie mieliśmy zamiaru gotować na wakacjach, ale to miejsce idealnie
nadawało się do przygotowania porannej kawy czy wieczornej herbaty.
Druga część znajdowała się
nieco wyżej niż poprzednia, więc prowadziło do niej kilka schodków. Było to największe ze wszystkich pomieszczeń. Za wielkimi, rozsuwanymi drzwiami umiejscowiona była
duża, egzotycznie urządzona sypialnia. Za kolejnymi drzwiczkami znajdowała się,
też nie należąca do małych, łazienka. Obowiązkowo wyposażona była w dużą wannę.
Trzecią, najmniejszą
częścią budynku i minimalnie od niego oddaloną, stanowiła altanka. Zamiast
ścian jej boki zasłaniała biała, delikatna tkanina. Znajdowały się też tam dwie
wygodne kanapy i niski stoliczek.
W takim domu jak ten nie
mogło oczywiście zabraknąć basenu. Ten z kolei, wraz z powierzchnią, którą
porównałabym do tarasu, zlokalizowany był pomiędzy dwoma domkami i stanowił
część wspólną. Z przybasenowego tarasu odchodziły zakręcone kamienne schodki
prowadzące na piaszczystą plażę.
Obydwa budynki oświetlone
były ogromną ilością mniejszych i większych lampek, które wieczorem nadawały
temu miejscu jeszcze bardziej magiczny klimat.
Kiedy obejrzałam już cały
dobytek, stanęłam na tarasie i oparta o balustradę wpatrywałam się w morze.
Wciąż nie mogłam uwierzyć, że tu jestem. Dotychczas takie miejsca oglądałam
tylko na zdjęciach wyświetlanych na monitorze.
- A więc to tak wygląda
raj? – zapytałam stojącego przy mnie Nialla. Chłopak uśmiechnął się tajemniczo,
po czym odwrócił mnie do siebie i mocno objął.
- Mój raj ma zielone oczy,
mały nosek i najcudowniejszy uśmiech jaki widział świat – powiedział blondyn,
niemal prześwietlając mnie swoimi błękitnymi tęczówkami. - I muszę przyznać, że
wygląda naprawdę zniewalająco pięknie – dodał.
Jego usta musnęły po kolei
moje czoło, nos, policzki aż w końcu dotknęły moich warg.
- Co ty na to żeby zawołać
Zayna i Perrie, iść na plażę i rozłożyć się na jeszcze ciepłym piasku?–
zapytałam z wielkim uśmiechem na ustach. Błękitnooki pokiwał tylko głową.
Niewiele później leżeliśmy
już na bladożółtym piasku, a odkrytą skórę ogrzewały ciepłe promienie.
Powoli zaczynałam zasypiać, ułożona na wygodnym leżaku, z wystawionymi do słońca nogami, ale mój chłopak jak zwykle wpadł na jeden ze swoich genialnych pomysłów.
Powoli zaczynałam zasypiać, ułożona na wygodnym leżaku, z wystawionymi do słońca nogami, ale mój chłopak jak zwykle wpadł na jeden ze swoich genialnych pomysłów.
- Oszalałeś?! – krzyknęłam
do błękitnookiego, kiedy poczułam jego lodowate dłonie na swoich rozgrzanych
słońcem udach. On wyszczerzył się tylko w uśmiechu i przybił Zaynowi piątkę.
- Dopadnę Cię i zemszczę
się – dodałam po chwili.
- Najpierw musisz mnie
złapać – rzucił blondyn. Nie czekałam na kolejne zaproszenie. Natychmiast
podniosłam się z leżaka i pognałam za blondynem. Moje stopy, stąpające po
niemal parzącym piasku, odmawiały mi posłuszeństwa. Stopy Nialla nie radziły
sobie lepiej – pewny siebie Horan po chwili z impetem wpadł twarzą prosto w
drobny, złocisty piach. Zaczęłam się śmiać najgłośniej jak tylko umiałam,
ledwie łapiąc oddech. Blondyn w miarę możliwości otrzepał się i ruszył w moją
stronę.
- Już nie uciekasz? –
zapytałam ocierając kilka łez, spływających po policzku w wyniku nieopanowanego
ataku śmiechu.
- Ja nie, za to ty
powinnaś – poinformował mnie chłopak, a ja patrzyłam na niego zdziwionym
wzrokiem.
Zanim zrozumiałam, o co mu
chodziło, byłam już przewieszona przez jego ramię, a on zmierzał w stronę
ciepłego oceanu. Stawianie oporu nie miało sensu. Przecież i tak nie dam rady
się mu wyrwać, a poza tym miło będzie się trochę orzeźwić w wodzie.
Błękitnooki, będąc już
niewiele ponad pas zanurzony w wodzie, sprawnie przełożył mnie ze swojego
ramienia i trzymał mnie teraz na rękach. Uwielbiałam, kiedy mnie tak nosił jak
małą dziewczynkę. Jak gdybym była lekka jak piórko. Tak, na jego rękach
zdecydowanie czułam się lekko.
- I co teraz? – zapytałam
wpatrując się w błękitne niczym ocean
oczy.
- A teraz weź głęboki
wdech – odparł krótko, po czym zrobił kilka kroków w przód.
Wciąż trzymał mnie na
rękach. Wciąż kurczowo oplatałam dłońmi jego szyję. Z tą różnicą, że teraz
oboje byliśmy pod wodą. Wypuściłam z uścisku Nialla i zaczęłam płynąć przed
siebie, póki jeszcze w płucach pozostawały resztki powietrza. Nieznaczne ruchy
nóg sprawiały, że bez problemu przemieszczałam się w nieznaną mi przestrzeń. Co
jakiś czas oprócz oporu wody czułam dotyk Nialla. Zamknięte z powodu słonej
wody oczy nie pozwalały mi go widzieć, ale ten dotyk doskonale upewniał mnie w
przekonaniu, że błękitnooki jest tuż przy mnie.
W końcu jednak zapas tlenu
zgromadzony w mojej klatce piersiowej zaczął się kończyć. Wynurzyłam się na
powierzchnię i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Niemal momentalnie znalazł się
przy mnie Niall. Woda była niewiarygodnie przejrzysta. Widziałam rozciągającą
się pode mną bezkresną oceaniczną pustynię, z której tylko co jakiś czas
wystawały nieliczne kamienie. Kiedy tylko chłopak ponownie wypełnił swoje płuca
porcją świeżego powietrza, chwyciłam go za rękę i ściągnęłam za sobą pod wodę.
Położyłam dłoń na jego plecach żeby znalazł się jak najbliżej mnie i zaczęłam
pod wodą delikatnie całować jego czoło, policzki i nos. Na przyjemne
zakończenie zostawiłam sobie usta chłopaka. Pocałunek pod wodą w komediach
romantycznych wyglądał na zdecydowanie łatwiejszy.
Kiedy wróciliśmy na plażę,
ponownie ułożyłam się na leżaku, wystawiając się do słońca. Małe kropelki
słonej wody na mojej skórze jeszcze przez chwilę przyjemnie ochładzały moje
ciało, ale nie dały rady oprzeć się gorącym promieniom.
Plażę opuściliśmy dopiero
po piętnastej. Chwila na chłodny prysznic i wypakowanie walizek, by następnie ruszyć na
podbój balijskiego centrum. Spacerowaliśmy niekończącą się ulicą, zastawioną z
obu stron przez stragany wypełnione kolorowymi tkaninami, dziwacznymi
pamiątkami i różnokształtnymi bibelotami. Co jakiś czas w powietrzu można było
wyczuć smakowite zapachy dochodzące z niewielkich restauracyjek czy wręcz
kramów zapełnionych nieznanymi nam potrawami. Niall najchętniej próbowałby
wszystkiego na wszystkich straganach, ale aż tyle czasu nie mieliśmy. Po prawie
trzygodzinnym spacerze wróciliśmy do domu.
- Co robimy z kolacją?
Idziemy gdzieś czy jak? – rzuciłam do Nialla, kiedy byliśmy już na miejscu. On
spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - No co? – zapytałam po
dłuższej chwili, kiedy wciąż jeszcze nie dostałam odpowiedzi. Blondyn chwycił
mnie za rękę i zaprowadził do altany. Stanęłam i nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
Wpatrywałam się w niski
stolik zastawiony półmiskami, w których znajdowały się najróżniejsze potrawy.
Pomiędzy nimi znajdowały się świece, gdzieniegdzie położone były pachnące białe
kwiaty bądź tylko ich płatki.
- Zadziwiasz mnie na
każdym kroku – powiedziałam, wciąż nie mogąc wyjść z podziwu.
- Widzisz… obiecałem, że
będzie idealnie… – zaczął mówić powoli Horan i sięgnął po jeden z kwiatów
ułożonych na stole - …więc będzie idealnie – dokończył i wręczył mi pachnący
biały pęd.
Usiadłam na kanapie i
wpatrywałam się w postawione na stole jedzenie. Wszystko wyglądało i pachniało
tak pięknie, że nawet nie wiedziałam od czego zacząć.
- Zamknij oczy - z
zamyślenia wyrwał mnie przyjemny głos Nialla. Blondyn usiadł obok mnie. -
Zaufaj mi – dodał chłopak z uśmiechem.
Nie zadając żadnych pytań
posłusznie spełniłam prośbę Horana.
- Otwórz buzię – znów do
moich uszu dotarł przyjemny ton.
Ponownie bez oporów
wykonałam polecenie. Niall wiedział, że gdybym miała otwarte oczy to pewnie
połowy z tych rzeczy bym nie spróbowała. Jednak z zamkniętymi oczyma nie miałam
pojęcia, co mam w ustach i mogłam skupić się tylko na smaku.
Po chwili poczułam na swoich
wargach delikatne pieczenie. Niall włożył między moje zęby kawałek jakiegoś
mięsa pokrytego ostrym sosem. Wraz z porcją kropla pikantnego dodatku spadła
nieco poniżej moich ust. Zbliżyłam do twarzy rękę, aby zetrzeć niesforną
plamkę. Niall chwycił delikatnie moją dłoń. Najpierw poczułam na swoim policzku
jego ciepły oddech, a potem jego usta i język pozbywające się z mojej skóry
niepożądanej kropli. Po kilku kęsach zaczęłam jeść już sama, stwierdzając, że
wszystko jest równie pyszne.
Półmiski były już
opróżnione, a my rozsiedliśmy się wygodnie na miękkiej kanapie. Biała tkanina
zastępująca ściany minimalnie poruszała się pod wpływem delikatnych powiewów
ciepłego wiatru, który co jakiś czas muskał też nasze policzki. Świeczki na
stole były już w połowie wypalone, ale światło ich słabych płomyków nadawało temu
miejscu jeszcze więcej magii i uroku.
- Co powiecie na lampkę
wina? – zadźwięczał wesoły głos Malika. Mulat trzymał w rękach dwie butelki
białego wina, a Perrie niosła cztery kieliszki. Goście rozsiedli się równie
wygodnie na drugiej kanapie. Zaniosłam naczynia do kuchni, pozostawiając na
stoliku tylko świece, kwiaty, wino i kieliszki.
- Idealne zakończenie dnia
– odparłam z uśmiechem. Zaczynało się już robić późno, jednak powietrze nadal
pozostawało przyjemnie ciepłe. Co jakiś czas na skórze można było poczuć
maleńkie kropelki morskiej wody niesione przez wiatr.
Po tak intensywnym dniu
łóżko wołało mnie do siebie jak nigdy. Przyłożyłam głowę do poduszki i
natychmiast odpłynęłam. Nawet nie wiem, kiedy dołączył do mnie Niall.
Zastanawiam się tylko, o czym mogłam w tamtym momencie śnić? O raju? Przecież
właśnie w nim byłam.
Zabierz mnie do tego raju. Proszę. Błagam.
OdpowiedzUsuńTo już zaczyna się robić nudne, wiesz? To ciągłe pisanie Ci, że jest idealnie. Gdybym Cię tak nie kochała, zakopałabym Cię żywcem w piasku, bo za dobrze idzie Ci pisanie.
Ale ja oczywiście Cię kocham i cieszę się jak głupia, gdy dodasz rozdział i czytam go z wielkim uśmiechem na twarzy.
Aż boję się pomyśleć, jak wtedy wyglądam.
Przypomniały mi się wakacje sprzed dwóch lat, też wylądowałam głową w piasku. Do dzisiaj się z tego śmieją, a ja miałam ochotę ich pozabijać, ale wtedy zjawił się Bolek z lekami.
W zeszłym roku było tak zimno, ale nie, jedziemy nad morze, a że wujek lubi się nade mną znęcać to też złapał mnie jak małą dziewczynkę i wgłąb morza. A ta woda była lodowata, więc zazdroszczę naszej zielonookiej, że była w "piekielnym" raju.
Tak, to miało być o Twoim rozdziale, a nie o moim życiu. Trudno, wybaczysz mi jakoś, prawda?
Tobie zawsze. ♥ Poza tym czytam i się śmieję więc no. ;D Ty też musisz mi wybaczyć. ;D
UsuńOoooo... rozdział cudowny *.* Wyszedł Ci naprawdę długi :)
OdpowiedzUsuńRany jak ja bym chciała do takiego raju. Idealne wakacje. Jak by tego było mało to ona ma przecież jeszcze Nialla. Czego więcej trzeba?
Z kąt ty bierzesz te pomysły kobieto to ja nie wiem. Masz niesamowity talent chodź pewnie już o tym wiesz <3
Jak zawsze z niecierpliwością czekam na następny rozdział, który mam nadzieję pojawi się niebawem xx
Już nie mogę się doczekać co tym razem wymyślisz ;)
KOCHAM xx
Oczywiście, że możesz na mnie liczyć! :o
OdpowiedzUsuńPo prostu wcześniej nie zauważyłam nowego rozdziału!
Ach, jak bym chciała polecieć na Bali... A nie tu w Polsce, na tym zadupiu :P
Wspaniały rozdział! :3
Jak to niewiele do końca? :o Jaja sobie z nas robisz, prawda?
http://myalmostperfectlovestory.blogspot.com
Zapraszam, pojawił się 13 rozdział :3
http://kiziaigieniaprzedstawiaja.blogspot.com
Tu również zapraszam, bo wkrótce pojawi się rozdział 25 :3
Jaki śliczny,jak ja bym tak chciała, prześliczne miejce opisałaś jak ja bym tak chciała,tak romantycznie *__* super rozdział -@natalia17k
OdpowiedzUsuńDla mnie rozdział jest genialny! :D Cudownie opisałaś miejsce. Dzięki temu mogę sobie to wszystko wyobrazić. Dlaczego piszesz "do końca zostało mi już tak niewiele"? Nie możesz kończyć! Twój blog jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział xx
Zabierz mnie tam! *o* to naprawdę raj! @pollystylinson
OdpowiedzUsuńWjencej tego! Wjencej! *.*
OdpowiedzUsuńMEGA! Chciałam napisać, że trochę mi się nie podoba, że życie tej dwójki jest takie kolorowe, ale potem doszłam do wniosku, iż opisujesz to tak dobrze i fajnie, że czyta się to tak lekko i łatwo i mile i ... Nie zmieniaj tego! xx @Firthowna
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie:
http://forever-in-my-dreams.blogspot.com/p/liebster-award.html
mówiłam Ci już że Cię uwielbiam? świetny rozdzial ! <3
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie piszesz! tak przejrzyście i zrozumiale. podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, zostałaś nominowana do Liebster Awards ! ;D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu: http://sweetheartforget.blogspot.com/ w zakładce „Nominacje”.
Pozdrawiam :*
No kochana... to było IDEALNE ! I ty mowisz że moje opowiadanie zaskakuje a co dopiero twoje! Rozdział i zabawny i meeeeega romantyczny... Tak bardzo kocham twój blog, i znów to powtórzę NIESTETY znów będe żyła twoim opowiadanie bo jest tak cholernie idealny... Życzę ci weny miśku i czekam z niecierpliwością na następny. Całuję, Natalia. : *
OdpowiedzUsuńBoże, jestem okropna. Przeczytałam jak tylko dodałaś, a dopiero teraz komentuję, w sumie nawet nie wiem czemu tak późno. OK, zwalę to na brak weny do pisania komentarzy, tak, w sumie to prawda. Dobra! Już się ogarniam i piszę na temat, bo jak zawsze odbiegam od niego całkowicie. So... Tydzień na Bali. No ja Cię nie mogę. Dziewczyna zwiedzi pół świata dzięki naszemu Horanowi! Super, że mają teraz ten wolny czas. Mogą się razem, kurcze, wylegiwać ile tylko dusza zapragnie. Aż im zazdroszczę :3 Cieszę się, że zabrali ze sobą Zayna i Perrie, dzięki temu na pewno nie będzie im nudno, nawet wylegiwanie się na plaży stanie się ciekawsze :D Nie to, żeby z samym Niallerem było jej źle czy nudno, tego raczej nie można powiedzieć, ale im więcej przyjaciół na wyjeździe, tym lepiej, right? :3 Awww, najbardziej urzekający, jak dla mnie, moment, to odpowiedź blondyna na pytanie bohaterki "a więc to tak wygląda raj?". AWWWW *-* Kurcze, on to potrafi oczarować dziewczynę. I to jednym, prostym zdaniem :D No i jeszcze ta kolacja! Nie ma to jak romantyczna kolacja, ale mnie rozczuliłaś :3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział i to bardzo, zresztą jak wszystkie Twoje rozdziały :3 Nie mogę się doczekać kolejnego ^^ Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę duuużo, duuużo weny!
Ściskam!
Marti ;)
Tu marudziłam, norma.
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńScenę, gdzie Niall karmi główną bohaterkę, miałam przed oczami i w tym fragmencie się rozpłynęłam. Booże *o*
Czy ty musisz tak zajebiście pisać?!
Supcio rożdzial
OdpowiedzUsuńTeż byłam na Bali i polecam :p