wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 20.

Cześć miśki!
Chyba po nieco dłuższej niż zazwyczaj przerwie dodaję nowy rozdział. 
Jak zwykle mam nadzieję, że się Wam spodoba. 
Dla mnie jest to chyba najważniejszy ze wszystkich dotychczas wrzuconych fragmentów. Taki mój mały osobisty ukłon w stronę talentu Eda i swojego rodzaju hołd dla jednego z najpiękniejszych filmów wszech czasów. 
Ah - i oczywiście PS. I love you. Wszystkich!
♥ 
_______________________________________

Kolejny dzień spędzony w Irlandii zaczął być fascynujący dopiero wieczorem. Niall zabierał mnie do pubu, w którym często spotyka się ze swoimi znajomymi. I tym razem miało ich tam nie zabraknąć. Gdyby nie fakt, że postanowiłam ubrać buty na najwyższych koturnach jakie mam, pewnie nie wzywalibyśmy taksówki tylko wykorzystali ciepły wieczór na kolejny spacer po irlandzkim mieście.
Niewiele po dwudziestej byliśmy już w pubie. Nie nastawiałam się na nic spektakularnego, ale ten kraj kolejny raz mnie zaskoczył. Lokal wyglądał jak rodem wyjęty z komedii romantycznej z Irlandią w tle. Całe pomieszczenie wypełnione było drewnianymi elementami, na końcu sali znajdowała się niewielka scena, a po prawej stronie lokalu umieszczony był długi, również drewniany, bar. Mimo że wszyscy rozmawiali i nikt nie zachowywał się cicho, to bez trudu można było usłyszeć stojącego na scenie muzyka.
- Chodź – usłyszałam od stojącego przy mnie Nialla. Chłopak mocno chwycił mnie za rękę i poprowadził w głąb lokalu.
Stanęliśmy przy dużej loży zajmowanej przez kilka osób. Horan zaczął się z nimi witać, a potem ja przedstawiałam się każdemu z osobna. Usiadłam obok blondyna i próbowałam włączyć się w rozmowę.
Nie przywiązywałam wagi do tego, co dzieje się na scenie, do czasu aż pojawił się na niej pewien mężczyzna.
- Dziś odwiedził nas specjalny gość – zaczął mówić gospodarz – ale żeby dla nas wystąpił, będziemy musieli go do tego trochę zachęcić. Więc Niall? Jak będzie? Przyjdziesz sam czy mamy Cię tu wnieść siłą? – zapytał mężczyzna kierując swój wzrok w stronę naszego stolika. Zerknęłam na Nialla. Jego twarz zaczęła pokrywać się delikatnym rumieńcem. Po wpływem mojego spojrzenia jego wargi zakrzywiły się w uśmiechu.
- No idź, nie daj się prosić – powiedziałam do niego z błyszczącymi z ekscytacji oczyma. Uwielbiałam oglądać go na scenie. Kochałam słuchać jak gra czy śpiewa.
- A coś na zachętę? – zaczął droczyć się ze mną błękitnooki. Uśmiechnęłam się szeroko i cmoknęłam go w policzek. Chłopak wstał, puścił mi oczko i wszedł na scenę.
- Cześć wszystkim! – powiedział Horan i uśmiechnął się chyba najszerzej jak tylko mógł.
Moment później trzymał już w rękach gitarę i zaczął grać. Jego głos idealnie pasował do melodii wydobywającej się spod strun instrumentu. Po wykonaniu kilku piosenek spoza repertuaru One Direction, chłopak znów zaczął mówić do ludzi pod sceną.
- A na koniec coś specjalnego dla kogoś specjalnego – uśmiechnął się pod nosem Horan. Byłam niesamowicie ciekawa, co ten sprytny blondyn szykuje. Po kilku pierwszych dźwiękach moje ciało ogarnęła fala ciarek. Nie wiedząc czemu cała zadrżałam.
„Give me love” Eda Sheerana w jego wykonaniu brzmiało niesamowicie. Jego głos był cudowny jak zawsze, ale dodatkowo było w nim tyle emocji i uczuć, że patrzyłam na scenę maślanym wzrokiem. Kiedy Niall spoglądał w moją stronę, moje serce wariowało. On tylko śpiewał, a działał na mnie tak, że czułam się jak teatralna marionetka, z którą może zrobić, co tylko zechce.
Chłopak zaczął powoli zbliżać się do brzegu sceny. Po niewielkich schodkach zszedł na poziom widzów i podążał w stronę naszej loży. Z każdym krokiem chłopaka, moje serce uderzało w żebra coraz mocniej i szybciej.
Błękitnooki przemieszczał się pomiędzy niewielkimi stolikami, ale nie odrywał wzroku od miejsca, do którego zmierzał. Oparł się o stolik naprzeciw mnie i śpiewał dalej jak gdyby nigdy nic.
- No idź do niego – szepnął mi do ucha kolega Horana. Z trzęsącymi się rękoma i nogami jak z waty wstałam od stolika i małymi kroczkami zbliżałam się do blondyna.
- Give me love… - niemal wyszeptał ostatni wers piosenki, kiedy byłam już przy nim.
Nawet na moment nie oderwał ode mnie wzroku. Ja też wciąż trwałam wpatrzona w niego jak gdyby był najcudowniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek widziałam. W sumie to chyba był najcudowniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Zdecydowanie był.
- Jak Ty to robisz? – zapytałam tak cicho, że nie byłam nawet pewna czy moje słowa dotarły do uszu blondyna.
- Dzięki Tobie – odparł Niall i oparł swoje czoło na moim. Oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi. On zaś objął swoimi ramionami moją talię. Na scenie występował już ktoś inny, ale nas to nie obchodziło. Staliśmy tak przytuleni, bujając się z wolna. Spokój i poczucie bezpieczeństwa towarzyszące mi w tamtej chwili są nie do opisania.
Reszta wieczoru upłynęła już pod znakiem szalonych pląsów przy żywiołowej, bagatela irlandzkiej, muzyce. Czas zleciał nam błyskawicznie. Nad ranem, z obolałymi od nieustającego tańca nogami, wylądowaliśmy z powrotem w domu. Przespaliśmy pół dnia, ale po takiej nocy to chyba normalne.
- I jak się bawiliście? – zagadnęła nas mama Nialla przy obiedzie.
Oczywiście ten obżartuch miał usta wypełnione jedzeniem, więc to na mnie padło zadanie opowiedzenia o moim pierwszym wieczorze w irlandzkim barze.
- Było naprawdę świetnie. Nie myślałam, że wytańczę się za wszystkie czasy! Ludzie, atmosfera, muzyka, wszystko sprawiało, że można było zapomnieć o całym świecie – odpowiedziałam krótko i szybko wzięłam do ust spory kęs obiadu.
Późnym popołudniem znów położyłam się na kanapie, chcąc jeszcze trochę odespać. Kiedy już prawie zasypiałam, ocknął mnie Niall. Błękitnooki usiadł obok mnie i pocałował w policzek.
- Mam nadzieję, że to ważne skoro musiałeś mnie budzić – powiedziałam ledwie przytomnym głosem, wciąż przecierając zaspane oczy.
- Dzisiaj jest mecz i wszyscy idą oglądać go do pubu. Może też byśmy poszli? – zapytał chłopak, uśmiechając się szeroko. Szczerzył się tak zawsze, kiedy mu na czymś zależało. Nie jestem wielką fanką piłki nożnej, ale pomyślałam, że oglądanie takiego meczu w pubie pewnie ma jakiś swój klimat.
- O której lecimy? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zaczyna się o ósmej, ale fajnie jakbyśmy wyszli już przed siódmą – odparł chłopak. Skinęłam tylko głową. Sięgnęłam po leżący nieopodal telefon, nastawiłam budzik i ponownie jak długa ułożyłam się na kanapie.
Grubo przed ósmą byliśmy na miejscu. Szczerze mówiąc, szłam tam z mieszanymi uczuciami. Nastawiłam się nawet na to, że mogę siedzieć przy tym przysłowiowym piwie zupełnie znudzona. Całkowicie się myliłam.
Z początku rzeczywiście, ledwie nadążałam, zastanawiałam się kto gra przeciw komu i którym mam kibicować, ale później sytuacja diametralnie się zmieniła i razem z innymi dałam się ponieść „sportowemu duchowi”. Kibicowanie miało też nieco inną stronę. Kufle piwa szły jeden za drugim, aż w końcu straciłam rachubę. Moja słaba głowa dała o sobie znać i… i nie wiem nawet jak znalazłam się z powrotem w domu.
Rano obudziłam się z gigantycznym bólem głowy. Podniosłam się z łóżka i, chwytając się po drodze wszystkich mebli po kolei, ruszyłam w stronę łazienki.
- Nareszcie wstałaś, księżniczko – przywitał mnie, stojący w drzwiach pokoju, Niall. Spojrzałam na niego czerwonymi, podkrążonymi oczyma. Uśmiechnął się z politowaniem.
- Dużo wypiłam? – zapytałam zachrypniętym głosem.
- Nie wiem, bo kufle szły Ci wyjątkowo szybko – zaśmiał się chłopak.
- Ale chyba nie zrobiłam nic głupiego? – w moim głosie słychać było wyraźną niepewność.
- Chciałaś zacząć tańczyć na stole, ale byłaś tak zalana, że nie potrafiłaś na nim nawet ustać, więc szybko spadłaś prosto w moje ramiona – wyjaśnił chłopak, śmiejąc się przy każdym wyrazie coraz mocniej.
- Przepraszam – powiedziałam, patrząc w tak śliczną i radosną buzię chłopaka.
- Nic się nie stało. Każdemu się zdarza. W sumie to pierwszy raz widziałem Cię tak nawaloną.
- Pierwszy i ostatni – rzuciłam, będąc już tuż przy drzwiach łazienki.
Przez resztę dnia walczyłam z kacem i usilnie próbowałam doprowadzić się do porządku. Bez skutku. Cały dzień spędziliśmy z Niallem w domu. Kanapa, domowe jedzenie, hektolitry picia, dobry film na ekranie i Niall siedzący tuż obok.
- Jeśli tak mam leczyć każdego kaca, to naprawdę muszę się zastanowić, czy nie robić tego częściej – zwróciłam się do chłopaka.
- Wariatka – odpowiedział, posyłając mi ciepły uśmieszek. Wariatka. Nawet taką kochał mnie bez pamięci.

Ostatnie dwa dni w Irlandii spędziliśmy w gronie rodziny i przyjaciół Nialla. Blondyn chciał się nacieszyć ich obecnością jak najbardziej tylko mógł. Nie wiadomo, kiedy znowu wpadnie z wizytą w rodzinne strony. Teraz jego grafik miał być jeszcze bardziej napięty – trasa koncertowa nie uznaje taryfy ulgowej. Do jej rozpoczęcia zostały jeszcze nieco ponad dwa tygodnie. Ten czas mieliśmy już jednak bardzo dokładnie rozplanowany.

14 komentarzy:

  1. ohoho :D fajnie i kocham tą piosenkę! aww! @pollystylinson

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana... rozdział na prawdę cudowny ! Przez tą całą sytuacje w barze i 'Give me love' zakręciła mi się w oku łza... Piszesz tak świetnie że chce się coraz bardziej i bardziej czytać ! Gdyby takie lektury były w szkołach... :D Na prawdę rozdział genialny! Czekam na następny. : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio postanowilam, ze bede pisac sensowniejsze komentarze. Ze nie bedzie to tylko zlepek niepowiazanych ze soba mysli, a wszystko bedzie spojna i logiczna caloscia . Tak wiec od poczatku. Umieram, podobno wygladam jakbym za trzy dni miala umrzec, piloty od telewizora sa za daleko, a ja nie mam sily sie ruszyc i moim jedynym przyjacielem jest telefon, ktory pelni funkcje 'ksiazki'. Tyle wstepu, przejdzmy do monentu, kiedy zobaczylam, ze dodalas nowy rozdzial. Chyba lekko odzylam, bo jest idealny. 'Give me love' to jest geniusz sam w sobie, a przez ten rozdzial pokochalam ja jeszcze bardziej, chociaz wiesz, ze juz wczesniej za nia szalalam. Irlandia, Niall, gitara, ona... to wszystko ma sens, chociaz jest dobijajace. Znowu sie pewnie powtorze, jestes jedna z tych osob, ktore niszcza mi zycie,bo przez was szukam idealu . Idealow, nie liczac nas, nie ma... mysle i mysle, a idzie mi to wyjatkowo opornie, bo wczoraj zasnelam na biurku ,uczac sie fizyki, i sie zastanawiam, o ktory film Ci chodzilo. Bardzo prawdopodobne, ze znam, ale nie moge sobie przypomniec.
    Staralam sie z komentarzem, a wyszlo jak zawsze. Oczywiscie jestem z Ciebie dumna, podziwiam geniusz i lekkosc pisania.
    A teraz wybacz, ide umierac dalej. Kocham Cie, pamietaj <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *_____* To jest świetne! Piękne! Super! Wciągnęło mnie :3 Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :D Jesteś świetna i masz ogromny talent!
    Kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo! Jak ja bym chciała, żeby taki Horan śpiewał dla mnie "Give me love"! No dobra, nie musi być Horan, byleby ładny i wyższy. Nie, za trudne, żeby był płci męskiej! No i hetero...
    Nie mam pojęcia, co przed chwilą napisałam, jestem dziś nieprzytomna kompletnie, ale coś tam jeszcze kontaktuję, m. in. to, jaki ten rozdział jest cudowny! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne, ale aż się prosi o trochę dramaturgii bo to wszystko takie słodkie <3 Ale w sumie można się rozmarzyć. Kocham cię <3

    @ziomeczky

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny <3
    Czytało się go wyjątkowo szybko i miło. Bardzo się cieszę że pomiędzy głównymi bohaterami wszystko się dobrze układa. Ten występ był słodki *.*
    Hah no nieźle się nawaliła ale takie leczenie kaca to marzenie ; )
    Mam nadzieje że szybko dodasz nowy rozdział bo już nie mogę się doczekać i umieram z ciekawości co będzie dalej !
    KOOCHAM CIĘ ;**
    @peaceUNDlove

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, czytam zawsze z zapartym tchem, piszesz cudownie, naprawdę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny rozdział a ta piosenka wykonana przez Nialla*___*już sobie wyobrażam ja w wykonaniu Nialla, prześlicznie piszesz masz wspaniałe pomysły ,oby wena nigdy cb nie opuściła <3 -@natalia17k

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo mi się podoba ^^ Tak na prawdę podoba mi się wszystko co piszesz ;p Nie mam zastrzeżeń, rozdział jest świetny! ;) Z wielką chęcią go przeczytałam :D
    Czekam na nowy rozdział i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Po pierwsze - wybacz, że tak późno. Po drugie - awwwww! A po trzecie - matko, on śpiewał dla niej piosenkę Eda!! To zdecydowanie będzie jeden z moich ulubionych rozdziałów. Od teraz, od zaraz! :3 Kurcze, no super! Aż szkoda,że ich pobyt w Mullingar to tylko tydzień, chyba nie zdążył jej pokazać wszystkich swoich miejsc, tych ulubionych ^^ Ale i tak chyba spędzili razem miło czas. Ten ich wypad na mecz do baru! Nie sądziłam, że aż tak jej się to wszystko udzieli, że będzie ciągnąć kufel za kuflem Niezła jest, że chciała na stole tańczyć :D I kolejne "aaaw" za to, że złapał ją Niall, jak traciła równowagę :3 Haha, niby przeszłabym już do kolejnej rzeczy, ale nie mogę, bo w głowie wciąż mam ten widok, jak Horan musi ją ciągnąć pijaną do domu ;D Hm... Od wczorajszego wieczora (kiedy to w końcu nadrobiłam ten cudowny, idealny jak zawsze rozdział) zastanawiam się o jakim filmie mówiłaś we wstępie... Niestety, ale albo moja pamięć szwankuje w tym momencie, albo naprawdę go nie widziałam. Mam nadzieję, że kiedyś mnie uświadomisz, bo nie lubię żyć w niewiedzy :D
    Pozdrawiam Cię najserdeczniej, dziękuję za ten wspaniały rozdział i bardzo miłe Twitty, które wcześniej wywoływały uśmiech na mojej buźce, ze zniecierpliwieniem czekam sobie na nowy rozdział i cóż... pozostaje mi chyba życzyć wszystkiego dobrego i duuuuuuużo weny :3 Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  12. @TOMLINSON_DANCE4 maja 2013 22:42

    Piszesz wspaniale, człowieku, od tego nie da się oderwać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Tu był Ed, tu się jarałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. ,,Give me love" KOCHAM TO <3 Wyobraziłam to sobie w wykonaniu Nialla i było jeszcze piękniej : )
    Ciekawe jakie plany ma para zakochanych na te dwa następne tygodnie...;>

    OdpowiedzUsuń