Cześć miśki!
Chyba po nieco dłuższej niż zazwyczaj przerwie dodaję nowy rozdział.
Jak zwykle mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Dla mnie jest to chyba najważniejszy ze wszystkich dotychczas wrzuconych fragmentów. Taki mój mały osobisty ukłon w stronę talentu Eda i swojego rodzaju hołd dla jednego z najpiękniejszych filmów wszech czasów.
Ah - i oczywiście PS. I love you. Wszystkich!
♥
_______________________________________
Kolejny dzień spędzony w Irlandii zaczął być fascynujący dopiero wieczorem. Niall zabierał mnie do pubu, w którym często spotyka się ze swoimi znajomymi. I tym razem miało ich tam nie zabraknąć. Gdyby nie fakt, że postanowiłam ubrać buty na najwyższych koturnach jakie mam, pewnie nie wzywalibyśmy taksówki tylko wykorzystali ciepły wieczór na kolejny spacer po irlandzkim mieście.
Niewiele po dwudziestej
byliśmy już w pubie. Nie nastawiałam się na nic spektakularnego, ale ten kraj
kolejny raz mnie zaskoczył. Lokal wyglądał jak rodem wyjęty z komedii
romantycznej z Irlandią w tle. Całe pomieszczenie wypełnione było drewnianymi
elementami, na końcu sali znajdowała się niewielka scena, a po prawej stronie
lokalu umieszczony był długi, również drewniany, bar. Mimo że wszyscy
rozmawiali i nikt nie zachowywał się cicho, to bez trudu można było usłyszeć
stojącego na scenie muzyka.
- Chodź – usłyszałam od
stojącego przy mnie Nialla. Chłopak mocno chwycił mnie za rękę i poprowadził w
głąb lokalu.
Stanęliśmy przy
dużej loży zajmowanej przez kilka osób. Horan zaczął się z nimi witać, a potem
ja przedstawiałam się każdemu z osobna. Usiadłam obok blondyna i próbowałam
włączyć się w rozmowę.
Nie przywiązywałam wagi do
tego, co dzieje się na scenie, do czasu aż pojawił się na niej pewien
mężczyzna.
- Dziś odwiedził nas
specjalny gość – zaczął mówić gospodarz – ale żeby dla nas wystąpił, będziemy
musieli go do tego trochę zachęcić. Więc Niall? Jak będzie? Przyjdziesz sam czy
mamy Cię tu wnieść siłą? – zapytał mężczyzna kierując swój wzrok w stronę naszego
stolika. Zerknęłam na Nialla. Jego twarz zaczęła pokrywać się delikatnym
rumieńcem. Po wpływem mojego spojrzenia jego wargi zakrzywiły się w uśmiechu.
- No idź, nie daj się
prosić – powiedziałam do niego z błyszczącymi z ekscytacji oczyma. Uwielbiałam
oglądać go na scenie. Kochałam słuchać jak gra czy śpiewa.
- A coś na zachętę? –
zaczął droczyć się ze mną błękitnooki. Uśmiechnęłam się szeroko i cmoknęłam go
w policzek. Chłopak wstał, puścił mi oczko i wszedł na scenę.
- Cześć wszystkim! –
powiedział Horan i uśmiechnął się chyba najszerzej jak tylko mógł.
Moment później trzymał już
w rękach gitarę i zaczął grać. Jego głos idealnie pasował do melodii wydobywającej się spod strun instrumentu. Po wykonaniu kilku piosenek spoza repertuaru One
Direction, chłopak znów zaczął mówić do ludzi pod sceną.
- A na koniec coś
specjalnego dla kogoś specjalnego – uśmiechnął się pod nosem Horan. Byłam
niesamowicie ciekawa, co ten sprytny blondyn szykuje. Po kilku pierwszych
dźwiękach moje ciało ogarnęła fala ciarek. Nie wiedząc czemu cała zadrżałam.
„Give me love” Eda Sheerana
w jego wykonaniu brzmiało niesamowicie. Jego głos był cudowny jak zawsze, ale dodatkowo było w nim tyle emocji i uczuć, że patrzyłam na scenę maślanym wzrokiem.
Kiedy Niall spoglądał w moją stronę, moje serce wariowało. On tylko śpiewał, a
działał na mnie tak, że czułam się jak teatralna marionetka, z którą może
zrobić, co tylko zechce.
Chłopak zaczął powoli
zbliżać się do brzegu sceny. Po niewielkich schodkach zszedł na poziom widzów i
podążał w stronę naszej loży. Z każdym krokiem chłopaka, moje serce uderzało w
żebra coraz mocniej i szybciej.
Błękitnooki przemieszczał
się pomiędzy niewielkimi stolikami, ale nie odrywał wzroku od miejsca, do
którego zmierzał. Oparł się o stolik naprzeciw mnie i śpiewał dalej jak gdyby
nigdy nic.
- No idź do niego –
szepnął mi do ucha kolega Horana. Z trzęsącymi się rękoma i nogami jak z waty
wstałam od stolika i małymi kroczkami zbliżałam się do blondyna.
- Give me love… - niemal
wyszeptał ostatni wers piosenki, kiedy byłam już przy nim.
Nawet na moment nie
oderwał ode mnie wzroku. Ja też wciąż trwałam wpatrzona w niego jak gdyby był
najcudowniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek widziałam. W sumie to chyba
był najcudowniejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Zdecydowanie
był.
- Jak Ty to robisz? –
zapytałam tak cicho, że nie byłam nawet pewna czy moje słowa dotarły do uszu
blondyna.
- Dzięki Tobie – odparł Niall
i oparł swoje czoło na moim. Oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi. On zaś
objął swoimi ramionami moją talię. Na scenie występował już ktoś inny, ale nas
to nie obchodziło. Staliśmy tak przytuleni, bujając się z wolna. Spokój i
poczucie bezpieczeństwa towarzyszące mi w tamtej chwili są nie do opisania.
Reszta wieczoru upłynęła
już pod znakiem szalonych pląsów przy żywiołowej, bagatela irlandzkiej, muzyce.
Czas zleciał nam błyskawicznie. Nad ranem, z obolałymi od nieustającego tańca
nogami, wylądowaliśmy z powrotem w domu. Przespaliśmy pół dnia, ale po takiej
nocy to chyba normalne.
- I jak się bawiliście? –
zagadnęła nas mama Nialla przy obiedzie.
Oczywiście ten obżartuch
miał usta wypełnione jedzeniem, więc to na mnie padło zadanie opowiedzenia o
moim pierwszym wieczorze w irlandzkim barze.
- Było naprawdę świetnie.
Nie myślałam, że wytańczę się za wszystkie czasy! Ludzie, atmosfera, muzyka,
wszystko sprawiało, że można było zapomnieć o całym świecie – odpowiedziałam
krótko i szybko wzięłam do ust spory kęs obiadu.
Późnym popołudniem znów
położyłam się na kanapie, chcąc jeszcze trochę odespać. Kiedy już prawie
zasypiałam, ocknął mnie Niall. Błękitnooki usiadł obok mnie i pocałował w
policzek.
- Mam nadzieję, że to
ważne skoro musiałeś mnie budzić – powiedziałam ledwie przytomnym głosem, wciąż
przecierając zaspane oczy.
- Dzisiaj jest mecz i
wszyscy idą oglądać go do pubu. Może też byśmy poszli? – zapytał chłopak,
uśmiechając się szeroko. Szczerzył się tak zawsze, kiedy mu na czymś zależało.
Nie jestem wielką fanką piłki nożnej, ale pomyślałam, że oglądanie takiego
meczu w pubie pewnie ma jakiś swój klimat.
- O której lecimy? –
odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zaczyna się o ósmej, ale
fajnie jakbyśmy wyszli już przed siódmą – odparł chłopak. Skinęłam tylko głową.
Sięgnęłam po leżący nieopodal telefon, nastawiłam budzik i ponownie jak długa
ułożyłam się na kanapie.
Grubo przed ósmą byliśmy
na miejscu. Szczerze mówiąc, szłam tam z mieszanymi uczuciami. Nastawiłam się
nawet na to, że mogę siedzieć przy tym przysłowiowym piwie zupełnie znudzona.
Całkowicie się myliłam.
Z początku rzeczywiście,
ledwie nadążałam, zastanawiałam się kto gra przeciw komu i którym mam
kibicować, ale później sytuacja diametralnie się zmieniła i razem z innymi
dałam się ponieść „sportowemu duchowi”. Kibicowanie miało też nieco inną
stronę. Kufle piwa szły jeden za drugim, aż w końcu straciłam rachubę. Moja
słaba głowa dała o sobie znać i… i nie wiem nawet jak znalazłam się z powrotem
w domu.
Rano obudziłam się z
gigantycznym bólem głowy. Podniosłam się z łóżka i, chwytając się po drodze
wszystkich mebli po kolei, ruszyłam w stronę łazienki.
- Nareszcie wstałaś,
księżniczko – przywitał mnie, stojący w drzwiach pokoju, Niall. Spojrzałam na
niego czerwonymi, podkrążonymi oczyma. Uśmiechnął się z politowaniem.
- Dużo wypiłam? –
zapytałam zachrypniętym głosem.
- Nie wiem, bo kufle szły
Ci wyjątkowo szybko – zaśmiał się chłopak.
- Ale chyba nie zrobiłam
nic głupiego? – w moim głosie słychać było wyraźną niepewność.
- Chciałaś zacząć tańczyć
na stole, ale byłaś tak zalana, że nie potrafiłaś na nim nawet ustać, więc
szybko spadłaś prosto w moje ramiona – wyjaśnił chłopak, śmiejąc się przy
każdym wyrazie coraz mocniej.
- Przepraszam –
powiedziałam, patrząc w tak śliczną i radosną buzię chłopaka.
- Nic się nie stało.
Każdemu się zdarza. W sumie to pierwszy raz widziałem Cię tak nawaloną.
- Pierwszy i ostatni –
rzuciłam, będąc już tuż przy drzwiach łazienki.
Przez resztę dnia
walczyłam z kacem i usilnie próbowałam doprowadzić się do porządku. Bez skutku.
Cały dzień spędziliśmy z Niallem w domu. Kanapa, domowe jedzenie, hektolitry
picia, dobry film na ekranie i Niall siedzący tuż obok.
- Jeśli tak mam leczyć
każdego kaca, to naprawdę muszę się zastanowić, czy nie robić tego częściej –
zwróciłam się do chłopaka.
- Wariatka – odpowiedział,
posyłając mi ciepły uśmieszek. Wariatka. Nawet taką kochał mnie bez pamięci.
Ostatnie dwa dni w
Irlandii spędziliśmy w gronie rodziny i przyjaciół Nialla. Blondyn chciał się
nacieszyć ich obecnością jak najbardziej tylko mógł. Nie wiadomo, kiedy znowu
wpadnie z wizytą w rodzinne strony. Teraz jego grafik miał być jeszcze bardziej
napięty – trasa koncertowa nie uznaje taryfy ulgowej. Do jej rozpoczęcia
zostały jeszcze nieco ponad dwa tygodnie. Ten czas mieliśmy już jednak bardzo
dokładnie rozplanowany.
ohoho :D fajnie i kocham tą piosenkę! aww! @pollystylinson
OdpowiedzUsuńKochana... rozdział na prawdę cudowny ! Przez tą całą sytuacje w barze i 'Give me love' zakręciła mi się w oku łza... Piszesz tak świetnie że chce się coraz bardziej i bardziej czytać ! Gdyby takie lektury były w szkołach... :D Na prawdę rozdział genialny! Czekam na następny. : *
OdpowiedzUsuńOstatnio postanowilam, ze bede pisac sensowniejsze komentarze. Ze nie bedzie to tylko zlepek niepowiazanych ze soba mysli, a wszystko bedzie spojna i logiczna caloscia . Tak wiec od poczatku. Umieram, podobno wygladam jakbym za trzy dni miala umrzec, piloty od telewizora sa za daleko, a ja nie mam sily sie ruszyc i moim jedynym przyjacielem jest telefon, ktory pelni funkcje 'ksiazki'. Tyle wstepu, przejdzmy do monentu, kiedy zobaczylam, ze dodalas nowy rozdzial. Chyba lekko odzylam, bo jest idealny. 'Give me love' to jest geniusz sam w sobie, a przez ten rozdzial pokochalam ja jeszcze bardziej, chociaz wiesz, ze juz wczesniej za nia szalalam. Irlandia, Niall, gitara, ona... to wszystko ma sens, chociaz jest dobijajace. Znowu sie pewnie powtorze, jestes jedna z tych osob, ktore niszcza mi zycie,bo przez was szukam idealu . Idealow, nie liczac nas, nie ma... mysle i mysle, a idzie mi to wyjatkowo opornie, bo wczoraj zasnelam na biurku ,uczac sie fizyki, i sie zastanawiam, o ktory film Ci chodzilo. Bardzo prawdopodobne, ze znam, ale nie moge sobie przypomniec.
OdpowiedzUsuńStaralam sie z komentarzem, a wyszlo jak zawsze. Oczywiscie jestem z Ciebie dumna, podziwiam geniusz i lekkosc pisania.
A teraz wybacz, ide umierac dalej. Kocham Cie, pamietaj <3
Cudo *_____* To jest świetne! Piękne! Super! Wciągnęło mnie :3 Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :D Jesteś świetna i masz ogromny talent!
OdpowiedzUsuńKocham Cię ♥
Cudo! Jak ja bym chciała, żeby taki Horan śpiewał dla mnie "Give me love"! No dobra, nie musi być Horan, byleby ładny i wyższy. Nie, za trudne, żeby był płci męskiej! No i hetero...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co przed chwilą napisałam, jestem dziś nieprzytomna kompletnie, ale coś tam jeszcze kontaktuję, m. in. to, jaki ten rozdział jest cudowny! :3
Piękne, ale aż się prosi o trochę dramaturgii bo to wszystko takie słodkie <3 Ale w sumie można się rozmarzyć. Kocham cię <3
OdpowiedzUsuń@ziomeczky
Rozdział genialny <3
OdpowiedzUsuńCzytało się go wyjątkowo szybko i miło. Bardzo się cieszę że pomiędzy głównymi bohaterami wszystko się dobrze układa. Ten występ był słodki *.*
Hah no nieźle się nawaliła ale takie leczenie kaca to marzenie ; )
Mam nadzieje że szybko dodasz nowy rozdział bo już nie mogę się doczekać i umieram z ciekawości co będzie dalej !
KOOCHAM CIĘ ;**
@peaceUNDlove
Świetny rozdział, czytam zawsze z zapartym tchem, piszesz cudownie, naprawdę :D
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział a ta piosenka wykonana przez Nialla*___*już sobie wyobrażam ja w wykonaniu Nialla, prześlicznie piszesz masz wspaniałe pomysły ,oby wena nigdy cb nie opuściła <3 -@natalia17k
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba ^^ Tak na prawdę podoba mi się wszystko co piszesz ;p Nie mam zastrzeżeń, rozdział jest świetny! ;) Z wielką chęcią go przeczytałam :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i życzę weny xx
Po pierwsze - wybacz, że tak późno. Po drugie - awwwww! A po trzecie - matko, on śpiewał dla niej piosenkę Eda!! To zdecydowanie będzie jeden z moich ulubionych rozdziałów. Od teraz, od zaraz! :3 Kurcze, no super! Aż szkoda,że ich pobyt w Mullingar to tylko tydzień, chyba nie zdążył jej pokazać wszystkich swoich miejsc, tych ulubionych ^^ Ale i tak chyba spędzili razem miło czas. Ten ich wypad na mecz do baru! Nie sądziłam, że aż tak jej się to wszystko udzieli, że będzie ciągnąć kufel za kuflem Niezła jest, że chciała na stole tańczyć :D I kolejne "aaaw" za to, że złapał ją Niall, jak traciła równowagę :3 Haha, niby przeszłabym już do kolejnej rzeczy, ale nie mogę, bo w głowie wciąż mam ten widok, jak Horan musi ją ciągnąć pijaną do domu ;D Hm... Od wczorajszego wieczora (kiedy to w końcu nadrobiłam ten cudowny, idealny jak zawsze rozdział) zastanawiam się o jakim filmie mówiłaś we wstępie... Niestety, ale albo moja pamięć szwankuje w tym momencie, albo naprawdę go nie widziałam. Mam nadzieję, że kiedyś mnie uświadomisz, bo nie lubię żyć w niewiedzy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej, dziękuję za ten wspaniały rozdział i bardzo miłe Twitty, które wcześniej wywoływały uśmiech na mojej buźce, ze zniecierpliwieniem czekam sobie na nowy rozdział i cóż... pozostaje mi chyba życzyć wszystkiego dobrego i duuuuuuużo weny :3 Trzymaj się!
Piszesz wspaniale, człowieku, od tego nie da się oderwać!
OdpowiedzUsuńTu był Ed, tu się jarałam.
OdpowiedzUsuń,,Give me love" KOCHAM TO <3 Wyobraziłam to sobie w wykonaniu Nialla i było jeszcze piękniej : )
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie plany ma para zakochanych na te dwa następne tygodnie...;>