Jak na razie to chyba najdłuższy ze wszystkich rozdziałów! ;o Dodaję, mam nadzieję, że się spodoba. Może coś was zaskoczy, może nie - napiszcie mi, co sądzicie.
Poza tym, znów dziękuję, że jesteście ze mną. Że komentujecie, że wchodzicie, że pytacie o nowe rozdziały.
I jeszcze jedno. Nie wiem czy to przypadek, ale ktoś ze Stanów regularnie wchodzi na mojego bloga. Jeżeli ta osoba to właśnie teraz czyta - proszę odezwij się w komentarzu.
MIŁEGO CZYTANIA!
♥
_____________________________________________________
Kiedy
rano otworzyłam oczy Nialla już przy mnie nie było. Wygramoliłam się z łóżka i
nałożyłam na ramiona koszulę blondyna. Weszłam do kuchni, oparłam się o ścianę
i obserwowałam jak mój chłopak krząta się po kuchni, przygotowując śniadanie.
-
Dzień dobry! – powiedziałam, nadal stojąc w progu z wielkim uśmiechem na
ustach.
-
Dzień dobry! – rozbrzmiał radosny głos Irlandczyka. Zbliżyłam się do chłopaka i
musnęłam jego wargi.
-
Czemu tak wcześnie wstałaś? Nie taki był plan. Miałaś jeszcze spać, a ja miałem
Ci przynieść śniadanie do łóżka – stwierdził z udawanym wyrzutem Niall.
-
Obojętnie, gdzie zjem to śniadanie. Grunt, że z Tobą – odpowiedziałam i znów
obdarowałam chłopaka ciepłym uśmiechem. Usiadłam przy wysokim kuchennym blacie
i z przyjemnością obserwowałam dalszy ciąg „Kuchennych rewolucji” w wykonaniu Nialla
Horana.
Kiedy
stół był już nakryty i zapełniony różnymi pysznościami, zaczęliśmy jeść. Czułam się jakbym
była w tym mieszkaniu już milion razy. Miałam wrażenie, że takie wspólne
śniadania to już codzienność. Pragnęłam takiej rutyny z tym
Irlandczykiem u boku.
-
Masz jakieś plany na dzisiaj? Chciałam wpaść do Pauliny – zapytałam,
przeżuwając kolejny kęs tosta.
-
To się nawet dobrze składa, bo o trzynastej mamy wywiad w radiu. Nie będziesz
przez ten czas sama – stwierdził Nialler, odkładając kubek aromatycznej kawy.
Resztę
poranka spędziłam na wypakowywaniu i sortowaniu rzeczy. Po przyjeździe z Alp
niektóre z nich zdecydowanie nadawały się już tylko i wyłącznie do prania.
-
Chodź, zobacz, co znalazłem! – usłyszałam z salonu.
-
Idę, idę – odpowiedziałam znad już prawie wypakowanej walizki.
Weszłam
do salonu i usiadłam na kanapie obok Nialla trzymającego na kolanach laptopa.
To, co na nim zobaczyłam całkowicie mnie zaskoczyło. Na stronie jakiegoś
portalu plotkarskiego już widniały zdjęcia moje i Nialla pstryknięte gdzieś na
lotnisku. Nad zdjęciami widniał oczywiście ogromny nagłówek krzyczący „Nowa
dziewczyna Horana?”. Wpatrywałam się w ekran komputera i sama nie wiedziałam,
co myśleć. Przecież muszę się liczyć z plotkami, mając tak sławnego chłopaka.
Mimo wszystko dziwnie było oglądać swoje zdjęcie umieszczone na jakimś
anglojęzycznym portalu.
Po
chwili wstałam z kanapy i włożyłam na siebie coś bardziej wyjściowego niż
piżama. Niall też doprowadził się do porządku, więc kilkanaście minut później
opuściliśmy już mieszkanie. Chłopak zawiózł mnie przed kamienicę Pauliny.
-
Zadzwonię jak skończymy – powiedział Horan, gdy wychodziłam z samochodu.
Posłałam mu buziaka i ruszyłam w stronę docelowego adresu. Zadzwoniłam do
drzwi, które niemal natychmiast się przede mną otwarły. Paulina nie zdążyła
nawet nic powiedzieć, bo momentalnie rzuciłam się jej na szyję.
-
Jak ja się za Toba stęskniłam! Nie widziałam Cię już chyba całe wieki! –
krzyczałam na całe gardło, ciesząc się, że mam ją w końcu obok siebie.
-
Jak mnie zaraz nie puścisz to mnie udusisz, głupku! – wypaliła Paulina, a ja jak
oparzona wypuściłam ją już z uścisku.
Weszłyśmy
do środka. Znów przypomniał mi się sylwester. Usiadłam na kanapie, która swego
czasu służyła mi za łóżko i zaczęłam opowiadać Paulinie o wszystkim, od samego
początku. O powrocie do Polski, o feriach w Alpach, o tym, że resztę ferii
spędzam w Londynie.
Siedziałyśmy
tak i gadałyśmy, a godziny płynęły w tempie ekspresowym.
–
O kurde, dochodzi piętnasta, a na szesnastą muszę być w pracy. Muszę się
ubierać! – wypaliła Paulina i niemal pobiegła do swojej szafy.
Korzystając
z jej nieobecności zerknęłam na telefon. Żadnej wiadomości od Nialla. Zero
oznak życia. Po pół godzinie Paulina była już gotowa do wyjścia, więc i ja
musiałam się zwinąć z jej mieszkania. Pytanie, co mam teraz ze sobą zrobić?
Jechanie do mieszkania Nialla było bez sensu, bo i tak nie miałam kluczy.
-
To ja lecę, skarbie. Trzymaj się! – powiedziała Paulina i przytuliła mnie na
pożegnanie.
-
Jeszcze się zobaczymy, bez obaw! – wypaliłam pół żartem.
Nie
mając innego wyboru wybrałam się na spacer po Londynie. Innymi słowy po prostu
ruszyłam przed siebie. Nie znałam miasta, nie miałam pojęcia, gdzie mam iść. Po
kilkudziesięciu minutach spaceru znalazłam się już w miejscu nieco mi znanym.
Jakimś cudem trafiłam do centrum handlowego, które odwiedziłam kiedyś z Pauliną
i El. Cóż, jak widać miałam więcej szczęścia niż rozumu.
Minęło
kilka godzin. Na zewnątrz już zdążyło się ściemnić, a ja obeszłam już wszystkie
możliwe sklepy. Zero odzewu od Nialla, mimo że dzwoniłam do niego setki razy.
Zrezygnowana i podirytowana usiadłam na ławce. Non stop zerkałam na telefon.
Wreszcie zabrzmiał dźwięk dzwonka.
-
Cześć, już skończyliśmy! A ty jak tam? – zabrzmiał w słuchawce sympatyczny głos
błękitnookiego.
-
Fajnie. Ja? Cóż, żyję – powiedziałam głosem całkowicie pozbawionym jakiegokolwiek
entuzjazmu.
-
Coś się stało? Gdzie jesteś? U Pauliny? – zainteresował się Horan.
-
Nie, nie jestem u Pauliny. Jestem… właśnie. Gdzie ja właściwie jestem? Poczekaj
chwilę.
Nie
miałam pojęcia jak nazywa się galeria, w której się znajdowałam. Ruszyłam więc
na zewnątrz żeby się tego dowiedzieć. Kiedy wreszcie stanęłam przed budynkiem
przekazałam nazwę galerii Irlandczykowi.
-
Będę za piętnaście minut – poinformował mnie blondyn.
-
Okej. Czekam – powiedziałam sucho do słuchawki.
Punktualnie,
po kwadransie, samochód Nialla stanął przed galerią.
-
No cześć – przywitał mnie ciepło Horan i cmoknął w policzek.
-
Hej – w moim głosie wciąż entuzjazmu nie stwierdzono.
-
Coś się stało? – zapytał chłopak.
-
Nie, po prostu chciałabym być już w domu, zamówić pizzę i rozsiąść się przed
telewizorem.
Nic
nie odpowiedział. Po upływie kilkunastu minut byliśmy już w mieszkaniu
Irlandczyka. Włożyłam na siebie dresowe spodnie, wygodną bluzę i usiadłam na
kanapie obok chłopaka. Objadaliśmy się pizzą i oglądaliśmy głupie komedie.
-
Powiesz mi w końcu, co się stało? Czy każesz mi to z siebie wyciągać siłą? –
powiedział poważnie Niall.
-
No bo co ja tu mam robić? Myślałam, że te dwa tygodnie zarezerwujesz tylko dla
mnie. Nie mówię tu o całkowitym olaniu pracy, ale myślałam, że będziesz znikał
tak na dwie, maks trzy godzinki i znowu do mnie wrócisz. A dziś? Sześć godzin
wywiadu w radiu? No, błagam. Założę się, że jutro znowu pewnie masz jakieś próby,
nagrania czy inne takie. Zgadłam?
Chłopak
posmutniał i spuścił głowę. Pogładziłam dłonią jego policzek.
-
Ja wiem, że teraz jest wasz czas i musicie ciężko pracować. I nie wiem… może
powinnam wrócić do Polski?
Irlandczyk
spojrzał na mnie z wyraźnym przerażeniem w oczach.
-
Tak rzadko się widzimy, a ty już chcesz wyjeżdżać? I znowu będziemy się widywali
tylko wieczorami na skypie? – Niall wyraźnie zaczynał się denerwować.
-
I tak siedzisz cały dzień w studiu albo na próbach. Gdzie jutro nagrywacie?
-
Nigdzie… jutro mamy próbę przed koncertem – powiedział Horan.
-
Próba? Czyli pewnie wstaniesz rano, wrzucisz coś na ząb i wrócisz wieczorem? –
zapytałam z niebywałą pewnością w głosie. Cisza. Nic nie odpowiedział.
Odwróciłam się i ponownie zatopiłam wzrok w ekranie telewizora.
Nic
nie mówiąc, siedzieliśmy tak dobrą godzinę. Nie przerywając ciszy wstałam z
kanapy i ruszyłam w stronę łazienki. Strumienie ciepłej wody spływające po ciele
były zdecydowanie najprzyjemniejszą rzeczą dzisiejszego wieczoru. Po wyjściu miałam
zamiar iść prosto do sypialni, ale nie pozwoliły mi na to męskie ręce zaciskające
się coraz ciaśniej wokół mojej talii.
-
Jutro wrócę wcześniej i pójdziemy zjeść coś razem na mieście, co ty na to? –
powiedział chłopak i położył swoją brodę na moim ramieniu.
-
A wcześniej to o której? – zapytałam, wciąż pozostając nieugiętą.
-
Siedemnasta maks? To jak, zgoda?
-
Zgoda.
Odwróciłam
się przodem do chłopaka i delikatnie muskałam jego wargi.
-
A patrz, co dla Ciebie mam… - powiedział blondyn i sięgnął do tylnej kieszeni
spodni. - Twoje własne klucze do mojego mieszkania!
-
Zdecydowanie się przydadzą – stwierdziłam z uśmiechem na ustach.
-
A teraz chodź już spać. Musisz być jutro w dobrej formie – chwyciłam chłopaka
za rękę i pociągnęłam do sypialni. Znów mogłam spokojnie zasnąć w jego
objęciach.
Następnego
ranka obudziłam się sama w łóżku. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam do
kuchni z myślą, że tak jak wczoraj zobaczę w niej przygotowującego śniadanie
Nialla.
Mocno
się zdziwiłam, kiedy zamiast chłopaka, w kuchni zastałam jedynie karteczkę z
napisem
„Przepraszam, musiałem już lecieć, a nie chciałem Cię budzić. Punkt
siedemnasta wracam! Buziaki, N.”.
Westchnęłam
pod nosem, bo co więcej mogłam zrobić? Przecież nie mogę od niego wymagać żeby
rzucił wszystko i wszystkich i przybiegł do mnie. Zrezygnowana chwyciłam za
telefon i zadzwoniłam do Pauliny.
-
Hej słonko! Masz dzisiaj troszkę czasu? Może byśmy się zobaczyły? – zapytałam,
udając niesamowitą radość i entuzjazm.
-
Nie dziś, mam istne urwanie głowy w pracy. Wszyscy non stop czegoś ode mnie
chcą. Innym razem – odpowiedziała Paulina.
Okej,
praca, obowiązki, próbowałam dalej i wykręciłam numer El. Niestety, ale
dziewczyna Louisa też miała już plany.
Przegryzając
tosty z serem usiadłam przed komputerem. Całe szczęście moje przyjaciółki,
które zostawiłam w Polsce też postanowiły poranek zacząć od sprawdzenia
facebooka. Natychmiast namówiłam je na przerzucenie się na skypa i chwilę później
widziałam już ich śliczne buźki na ekranie komputera.
Opowiedziałam
im wszystko, co działo się ze mną przez pierwszy tydzień ferii. Mocno zdziwił
je fakt, że teraz siedzę w domu sama, a nie z Niallem. W końcu do niego tu
przyjechałam. Gadałyśmy przez kilka dobrych godzin. Potrzebowałam takiej
rozmowy i poczułam się zdecydowanie lepiej z myślą, że zawsze, ale to zawsze
mogę na nie liczyć. Kiedy dziewczyny już mnie opuściły, włączyłam telewizor i
obejrzałam kolejny film z kolekcji Nialla.
Byłam
znudzona i nie miałam nic do roboty, więc już o piętnastej zaczęłam się
szykować. Na początek długa kąpiel, potem malowanie paznokci, układanie włosów…
innymi słowy robiłam się na bóstwo.
Niewiele
przed siedemnastą, gotowa do wyjścia, usiadłam w kuchni, kładąc przed sobą telefon.
Minął kwadrans, pół godziny, godzina… Nic, Irlandczyk jakby zapadł się pod
ziemię. Postanowiłam, że nie będę dzwonić. Przecież on powinien się odezwać i
uprzedzić, że się spóźni.
Po
dwóch godzinach czekania dotarło do mnie, że z dzisiejszego miłego wieczoru
nici. Zrozumiałam, że aktualnie Niall nie jest w stanie pogodzić pracy i czasu dla
mnie. Niewiele myśląc uruchomiłam komputer i zabukowałam bilet na najbliższy
lot do Polski. Jutro o piętnastej wracam do siebie.
________________________________________________________________________
A na koniec jeszcze raz wielkie dziękuję dla:
@pollietta95
@pollystylinson
@pollystylinson
@Louis_wife_BRO
@peaceUNDlove
@peaceUNDlove
@agata_wolanska
@natalia89_sz
i wszystkich innych, którzy czytają.
Rozdział cudowny - jak zawsze. Nie wiem skąd masz taki talent :( UKRADNE CI GO! :D xD
OdpowiedzUsuńPisz dalej, kocham Ciebie i twojego bloga ♥
niech nie wraca,cholerka,no ... :c i nie masz za co dziękować slońce :* rozdział jak zwykle świetny<3 @pollystylinson
OdpowiedzUsuńTy masz ogromny talent! Napisz książkę :D Nie ma za co dziękować :*
OdpowiedzUsuńKocham Cię ♥ Czekam na kolejny rozdział ;3
Ah, nie! Głupi Horan ! Znaczy, no okej, ja rozumiem, radio, próby i te sprawy, no ale mógł ją zabrać ze sobą, a nie tak po prostu olewać. Telefon też przecież ma przy sobie, mógł zadzwonić. No zdenerwował mnie po prostu, muszę się uspokoić, bo za 15 minut przyjdą z tymi lekami i znając moje szczęście dostanę mocniejszą dawkę.
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowanie za dłuższymi rozdziałami, mimo, że ten mnie z lekka dobił.
I patrz, jestem na pierwszym miejscu, jestem najważniejsza [ tak na prawdę, jak Cię nie było w pokoju, ukradłam Ci laptopa i zmieniłam kolejność, huehuehue].
Mówiłam, że mnie niszczysz ?
Kocham ;*
*__*jaki fajny ,super był ten długi rozdział, Horan mógł by chociaż zadzwonić że nie przyjedzie:(-@natalia17k
OdpowiedzUsuńPS.
Oby tak dalej szło ci w pisaniu to ci czytam jest świetne,zakochałam się w twoim opowiadaniu <3
Rany, Horan ... coś ty narobił .
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Niall ją jakoś przekona i nie wróci do Polski :))
Z pewnością im się tam ułoży ;)
Masz wielki talent!
Uwielbiam czytać twoje opowiadanie ;)
Kooocham Cię ;**
@peaceUNDlove
Jejuu.. Bosski rozdział! Cudo normalnie <3 Końcówka jest świetna.. Haha.. I się tu domyślaj człowieku, czy ona zostanie czy wyleci zgodnie z planem xD hehe..
OdpowiedzUsuńKocham xx
Kochana to jest cudowne <3 Zresztą powtarzam to za każdym razem, ale serio nie wiem już co pisać, świetne po prostu! :*
OdpowiedzUsuń@ziomeczky
fajnie, fajnie ;D
OdpowiedzUsuńtylko czemu tak mało o tych plotkach na temat Nialla i ich związku..?
Nie chciałam się na tym skupiać, bo nie o to chodziło. Po bohaterce i Niallu najzwyczajniej to spłynęło. Nie potrzebne im są takie problemy. Niech plotkują. Oni wiedzą swoje. :)
UsuńKurcze, damn, nie, dlaczego, whyy? Horan mógł chociaż do niej zadzwonić, skoro obiecywał, że punk w godzinę będzie. Do diabła, no, ale niech ona też tak szybko nie rezygnuje! Przecież to wiadome, że on nie ma aż tyle wolnego czasu, co inni chłopacy w jego wieku. Tylko, nie wiem, czy on jej nie poinformował wcześniej, że po tym jednym tygodniu wraca do harowania przez całe dnie? Mógł jej przynajmniej zapewnić jakąś rozrywkę... ciężko stwierdzić jaką, ale zawsze się coś znajdzie. Tak samo jak zawsze da się pogodzić obowiązki, pracę z czasem spędzonym z ukochaną, no Horan, daj spokój... Tak, troszeczkę się na nim zawiodłam, ugh. Szkoda mi dziewczyny. Wyszykowała się, zrobiła na bóstwo, a on ją wystawia. Żal tyły ściska normalnie :( Ale... no, coś mi się wydaje, że jak na dobrze dobraną parę zakochanych w sobie bez pamięci nastolatków przystało - jakoś rozwiążą ten problem. Obawiam się tylko, że ona mu nic nie powie o wylocie (znowu) i że skomplikuje to jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńNo, zaskoczyłaś mnie, ale takich zwrotów akcji czasem też potrzeba, żeby się trochę pomartwić o przyszłość głównych bohaterów :3 (Jednak, po cichu liczę na to, że wszystko szybko się rozwiąże, bo z kolei zbyt cierpliwa co do związku mojego ulubionego parringu, to nie jestem :D)
Pozdrawiam serdecznie. Weny x100! :)
Tu były poważne oznaki psychozy.
OdpowiedzUsuńNIEEE! Nie takiego obrotu sprawy się spodziewałam! Niech ona nie wyjeżdża!!
OdpowiedzUsuńNiaLL POWSTRZYMAJ JĄ!
22 year-old Assistant Manager Winonah Marlor, hailing from Dolbeau-Mistassini enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Quilting. Took a trip to Harar Jugol and drives a Sable. sprobuj tego
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń