Już 13 rozdział. Mam nadzieję, że nie pechowy.
Ciekawa jestem czy się wam spodoba. Napiszcie mi co myślicie, proszę. :)
Oczywiście, dziękuję ze wcześniejsze odwiedziny i komentarze.
Buziaki. ♥
Ciekawa jestem czy się wam spodoba. Napiszcie mi co myślicie, proszę. :)
Oczywiście, dziękuję ze wcześniejsze odwiedziny i komentarze.
Buziaki. ♥
_________________________________________________________
-
Czas wstawać księżniczko - usłyszałam z samego rana.
Niewyraźnie
odmruknęłam coś pod nosem i przewróciłam się na drugi bok. Niall jednak znał
już niezawodny sposób na dobudzenie mnie – łaskotki. Jego dłonie przesuwały się
po moim ciele doprowadzając mnie do niepohamowanego ataku śmiechu, graniczącego
czasem z krzykiem.
-
Dobra, dobra! Poddaję się! Już wstaję! – powiedziałam łapiąc oddech i uniosłam
ręce w geście kapitulacji.
-
No to szybki prysznic, ubierz się i schodź na śniadanie, bo za godzinę lecimy na
stok – powiedział Niall i wyszedł z pokoju.
Nie
miałam ochoty wyściubiać nosa spod ciepłej kołdry. Wiedziałam jednak, że
przecież nie mogę odpuścić sobie żadnego dnia, który spędzam z tymi wariatami.
Zrobiłam wszystko to, co kazał mi zrobić blondyn i pojawiłam się w jadalni.
Wszyscy już w najlepsze zajęci byli śniadaniem. Nie pozostało mi nic innego jak
dołączenie się.
Poranek
zleciał mi ekstremalnie szybko, jak nigdy. Ani się obejrzałam a już siedziałam
w samochodzie.
Gdy
dojechaliśmy wysiadłam z pojazdu i już miałam skierować się w stronę bagażnika
żeby zabrać narty, ale zobaczyłam, że wielka śnieżka zmierza w moim kierunku.
Zorientowałam się w porę i zdążyłam uniknąć ataku. Znów podniosłam głowę i poczułam,
że na moim policzku rozbija się właśnie śnieżna kulka.
-
Bingo! – krzyknął Harry szczerząc się jak nienormalny. Otrzepałam się ze śniegu
i… i znów dostałam! Tym razem od Nialla. Schyliłam się, aby wziąć garść białego
puchu.
–
To oznacza wojnę! – krzyknęłam i rzuciłam śnieżką w stronę Irlandczyka. Chłopak
jednak zrobił sprytny unik i zamiast niego chłodnym pociskiem oberwała El.
Chwilę później wszyscy rzucaliśmy się śnieżkami i przewracaliśmy się w zaspy.
Przypominaliśmy małe bałwanki – biały puch obkleił nas z każdej możliwej
strony. Nasze zimowe szaleństwo sprawiło, że niemiłosiernie zmarzliśmy. Przed wejściem
na stok postanowiliśmy jeszcze zajrzeć do pobliskiego lokalu, napić się ciepłej
herbaty i trochę się ogrzać.
Narty
założyliśmy dopiero przed trzynastą. Zaliczyliśmy kilka zjazdów, po czym już
zaczęło się robić ciemno. Zjeżdżaliśmy jak długo się dało, ale natury nie
daliśmy rady pokonać. Stok był co prawda oświetlony, ale widoczność i tak do
najlepszych nie należała.
-
Uwaga! – usłyszałam, gdy opuszczałam zaparkowany już pod naszym domem samochód.
Zayn postanowił rozkręcić wojnę na śnieżki na nowo, więc rzucił jedną w Perrie.
Spudłował, ale to wystarczyło. Wszyscy tylko czekali na moment, w którym znów
będą mogli poczuć się jak małe dzieci wypuszczone pierwszy raz w życiu na
śnieg!
Ukryłam się za samochodem i z ulepioną śnieżką w dłoni wypatrywałam jakiegoś celu. Ani
się obejrzałam, a już sama zostałam celem. Niall zaczaił się za mną i wrzucił w
piękną, ogromną zaspę. Leżeliśmy tak na lodowatej pierzynie i obsmarowywaliśmy
swoje twarze śniegiem.
-
DOBRA! KONIEC! – krzyknął Zayn. Nie miał szans – leżał właśnie zakopany w
śniegu przez Louisa i Liama.
W
kontakcie z ciepłym powietrzem wypełniającym wnętrze domu nasze, wysmarowane
wcześniej śniegiem, twarze oblały się płomiennym rumieńcem.
-
Jak nie będziemy chorzy to będzie dobrze – stwierdziła Danielle podziwiając
swoją czerwoną twarz w lustrze.
-
Nawet jak będę chory to i tak… WARTO BYŁO! – stwierdził z wyraźną dumą w głosie
Harry. Nikt nawet nie myślał o tym żeby coś zjeść. Wszyscy momentalnie pobiegli
do swoich pokoi, aby wziąć ciepły prysznic.
Ja
jednak stanęłam w łazience i dopiero teraz dotarło do mnie jaką piękną, wielką
wannę mam do dyspozycji. Nie zastanawiając się długo wypełniłam ją po brzegi
gorącą wodą, a wlany płyn zamienił się w puszystą pianę przypominającą śnieżne
zaspy, w których chwilę temu leżeliśmy. Ułożyłam się wygodnie opierając kark na
brzegu wanny. Włosy spięte w kucyk na czubku głowy nie zakłócały mi tej chwili.
Do
łazienki wszedł Niall.
–
O przepraszam, nie wiedziałem, że tu jesteś! – powiedział zasłaniając oczy.
-
Już się tak nie zasłaniaj. Jakby tu jeszcze było coś czego nie widziałeś. Nie
krępuj się, prysznic jest Twój – stwierdziłam spoglądając na blondyna.
-
Ale ta wanna jest duża… Znajdzie się tu dla mnie trochę miejsca? – zapytał
chłopak, a jego wciąż zimne usta dotknęły mojej wyciągniętej szyi.
-
Dla Ciebie zawsze – powiedziałam i posłałam chłopakowi ciepły uśmiech.
Chwilę
później siedzieliśmy razem w wannie. Woda wciąż była gorąca, a chłopak
odwrócony tyłem do mnie znajdował się pomiędzy moimi nogami, przez co mogłam je
wygodnie opleść wokół jego bioder. Jego dłonie masowały moje stopy. Ja na
przemian masowałam i całowałam jego szyję i barki.
Łazienka
była już cała zaparowana, woda powolutku zaczęła stygnąć.
-
Rozgrzany? Lecimy coś zjeść? – powiedziałam i spojrzałam na chłopaka pytająco.
Posłał mi tylko ten swój łobuzerski uśmieszek i zaczął namiętnie całować moje
usta. Pociągnął mnie za rękę, dając mi do zrozumienia, że chce abym teraz
znalazła się przed nim. Nie sprzeciwiałam się. Jego dotyk był subtelny, ale
zdecydowany. Usiadłam na udach Nialla, a on położył swoje dłonie na moich
biodrach. Blondyn zaczął obsypywać moją szyję, dekolt i piersi drobnymi,
gorącymi pocałunkami.
Nie
mam pojęcia, co on w sobie ma, że tak na mnie działa. Jego dotyk zabierał mi
siebie samą, ale najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ja tego właśnie
chciałam. Chciałam tonąć w jego
objęciach i pocałunkach. Chciałam należeć do niego. Chciałam być od niego zależna,
czasem nazwałabym to wręcz uzależnieniem.
Zsunęłam
jedną dłoń z ramienia na klatkę piersiową chłopaka, chcąc poczuć raz jeszcze
jak bije jego serce.
-
Należy do Ciebie – powiedział Niall i przerwał maraton pocałunków. Jeszcze
nigdy nie słyszałam go tak poważnego. Spojrzał mi w oczy. Czułam, że ten wzrok
przeszywa mnie na wylot, że właśnie czyta we mnie jak w otwartej księdze.
Czułam, że kocha mnie właśnie taką, mnie. Czułam, że już nigdy nie chcę patrzeć
w inne oczy. Chciałam już zawsze patrzeć w to niebo zamknięte w jego źrenicach.
Tak, Niall jest moim osobistym niebem. Moim i tylko moim.
Chłopak
uniósł do góry moje biodra, nie przestając mnie całować. Wiedziałam, że kiedy
znów mnie opuści i pozwoli opleść jego biodra nogami, będę go już czuła w
sobie.
Zrobił
to i po raz kolejny ogarnęło mnie to cudowne uczucie. Po raz kolejny ogarnął
mnie ON i całkowicie mną zawładnął. Blondyn kierował ruchami moich bioder.
Byłam na górze, powinnam mieć nad wszystkim kontrolę, to ja powinnam nadawać
rytm.
Nie
umiałam, nie byłam w stanie. Tak naprawdę ruchy jego dłoni z małym udziałem
moich bioder dostarczały nam kolejne i kolejne dawki przyjemności. Oparłam swój
policzek na jego policzku. Na szyi czułam jego coraz krótszy oddech wymieszany
z cichymi pojękiwaniami. Kolejny raz zaczęło ogarniać mnie to cudowne uczucie.
Mięśnie zaczęły się napinać, a ilość ciarek na skórze była niezliczona. Moje
ramiona coraz mocniej zaciskały się wokół ramion chłopaka. Palce mimowolnie
zakrzywiły się, wbijając paznokcie w plecy Irlandczyka.
Po chwili cały ruch i zamieszanie ustało. Trwaliśmy w
bezruchu łapiąc oddech. Rozkoszowałam się każdą sekundą spędzoną razem z nim.
Ciepło jego ciała rozgrzewało mnie zawsze najmocniej i najskuteczniej. Nie
potrzebowałam nic więcej. Miałam jego. W takich chwilach myślałam o nim jako o
słodkim uzależnieniu. Każdemu życzę takich uzależnień.
Świetne ,kochana:* Życzę nowych inspiracji :* @pollystylinson
OdpowiedzUsuńOoooo *.*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Oni są tacy słodcy <3
Naprawdę bardzo dobrze piszesz ;)
Czekam na następny rozdział ;**
Nie wiem jakich słów użyć, żeby opisać to jak ten rozdział mi się podoba! Jest świetny ;3 Czekam na kolejny z niecierpliwością. Buziaki :* @agata_wolanska
OdpowiedzUsuńTO JEST TAKIE SŁODKIE *.*
OdpowiedzUsuńkocham <3
Rozdział cudowny jak zawsze, choć dość krótki. Masz wielki talent i czas wypromować twojego bloga!
OdpowiedzUsuńInformuj mnie dalej,
Pozdrowienia,
Louis_wife_BRO
cudowny rozdział! <3 czekam na więcej, bo bardzo fajnie piszesz :D
OdpowiedzUsuń[SPAM!]
mam nadzieję, że wpadniesz:
1. http://kiss-me-hard-before-you-go-please.blogspot.com/
Zayn i Hope to kochająca się para. Pewnego dnia Zayn wraz z 4 przyjaciół [One Direction] musi wyjechać do Londynu. Przeszkodą staje się 10letnia siostra Hope, której dziewczyna nie chce zostawiać z matką. W takim układnie Hope "przemyca" Joy do Londynu, gdzie mieszkają z chłopakami. Jednak Hope szybko orientuje się, że życie gwiazd nie jest dla niej. I wtedy zaczynają się największe problemy.
2. http://take-me-to-the-place-i-love-please.blogspot.com/
Inez to osiemnastolatka chodząca do londyńskiej szkoły. W gimnazjum była nielubiana, w liceum też to niewiele się zmieniło. Kiedy do miasta wraca po 2 latach jej były przyjaciel Zayn wszystko zaczyna sobie przypominać. Czy wybaczy chłopakowi i znów będzie tak jak dawniej?
świetnee*.* czekam na kolejne;3
OdpowiedzUsuńTrzynastka, bynajmniej nie pechowa *-* BITWY NA ŚNIEŻKI! Tak, to chyba tylko tego wcześniej mi brakowało, o czym nie miałam bladego pojęcia :D Kurcze, takie zamieszanie, taki harmider, wszyscy wszystkich obsypują śniegiem, żeby przez chwilę pozamarzać na kość, a i tak jest cudownie, ha? :D No chyba takiego rozgrzania wcześniej tego dnia bohaterka się nie spodziewała? Tak, sceny z nią i z Niallem cały czas tak samo na mnie działają. Rozpływam się, centralnie <3 Są słodcy, oddani tylko sobie nawzajem. Boże, jak on jej wyznał, że jego serce należy tylko do niej, to miałam ochotę krzyknąć z wrażenia. Gdyby nie to, że wszyscy dookoła już śpią, to zapewne naprawdę wydałabym z siebie okrzyk zachwytu :3 Wiesz, co mnie cieszy? Że piszesz troszkę dłuższe rozdziały, niż na początku :) Mogłyby by jeszcze ze trzy razy dłuższe! Wcale bym się nie obraziła :3 Im więcej do czytania, tym lepiej, jak już, zdaje się, mówiłam wcześniej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dużo weny na śniadanie życzę! :)
Tutaj też spieprzyłam.
OdpowiedzUsuńNie mam słów. Tylko: dcshchjknmfvjknfv <3
OdpowiedzUsuń