sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 12.


Tak, dodaję. Po dłuższej - jak na mnie - przerwie.

Mam nadzieję, że tym którzy czytają spodoba się.

Jeśli będziecie miały ochotę, napiszcie mi co myślicie. Nie wiem czy wierzycie, ale czytanie waszych opinii naprawdę pomaga i dodaje siły na kolejne rozdziały.
Buziaki. 

_______________________________________________________

Kolejny poranek w alpejskim otoczeniu rozpoczęliśmy nieco później niż poprzednie. Osobiście o jedenastej zwlokłam się z łóżka, zostawiając w nim Horana. Żeby szybciej się obudzić weszłam pod strumień letniej wody. Zadziałało jak nic innego. Teraz byłam zwarta i gotowa na przeżycie kolejnego wspaniałego dnia.
Schodząc na dół myślałam tylko o tym, co zjeść na śniadanie. Cudowny stan, kiedy jedynym problemem jest to, czy na pierwszy posiłek dnia lepiej nadadzą się tosty czy może omlet. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni wcale nie było pusto. Harry, Perrie i Danielle siedzieli przy wysokim kuchennym stole, a Zayn stał przy kuchence i z przewieszoną przez ramię ścierką przygotowywał śniadanie.
- Czeeść – powiedziałam z wielkim uśmiechem. Na ich widok nie mogłam mieć innej miny. - A on tak zawsze czy dzisiaj jest jakiś wyjątkowy dzień? – zapytałam, wskazując na krzątającego się przy kuchence Zayna.
- On tak lubi czasem sobie coś upichcić – wyjaśniła Perrie.
- Zazwyczaj kręci się koło niego jeszcze Niall, który co chwilę coś podjada. Taka Happy Family. – dodała Danielle. Nie pytając już o nic więcej usiadłam przy nich.
- Herbata, kawa, sok, kakao? – momentalnie zagadnął mnie Zayn i stanął przede mną czekając na zamówienie.
- Herbatę poproszę. Z cytryną – odpowiedziałam bez zastanowienia. Kilka minut później stał już przede mną kubek gorącego napoju. Po pomieszczeniu zaczęły roznosić się zapachy smażonych jajek i gorących kiełbasek. Oczekiwanie na śniadanie przerwał Harry.
- Co dzisiaj będziemy robić? Nie wiem jak wam, ale mnie nie chce się dziś ruszać na stok.
W tym momencie wszyscy wybuchli śmiechem, wciąż pamiętając wczorajszy zjazd Harry'ego.
- Ja to najchętniej bym dzisiaj poleniuchowała – zaczęła Danielle - ale nie w domu. Wiecie, chodzi mi bardziej o jakiś masaż, może sauna.
- Myślisz o czymś w rodzaju Spa? – zagadnął Zayn, nie odrywając wzroku od smażących się jajek.
- Tak! Spa! Właśnie na to mam dzisiaj ochotę! – powiedziała Danielle i odzyskała całą utraconą dotychczas energię.
- Tutaj niedaleko jest jakieś Spa. O ile się nie mylę godzinka drogi w jedną stronę – poinformował nas wchodzący właśnie do kuchni Liam. Wizja relaksu w tym centrum urody wywoływała uśmiech na twarzy każdego. Dopiero dwa dni spędziliśmy na nartach, a już mieliśmy dosyć.
Na śniadaniu swoją obecnością zaszczycili nas już wszyscy. Poinformowaliśmy ich o planach na dzisiejszy dzień. Nie mieli nic do gadania, musieli się zgodzić.
Niewiele przed trzynastą wszyscy zapakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy w stronę naszego dzisiejszego celu. Trafiłam do mniejszego grona – oprócz mnie i Nialla w samochodzie byli tylko Louis z Eleonor. Wnętrze auta wypełniała muzyka i śmiech.
Szczerze mówiąc wcześniej nie bardzo potrafiłam wyobrazić sobie Lou jako kierowcę. Okazało się jednak, że radzi sobie w tej roli całkiem nieźle. Widok poważnego Louisa to była niezwykła rzadkość.
Nialla wzięło za to na wspomnienia i zaczął opowiadać nam o przygodach zza kulis koncertów 1D. Myślałam, że pękające spodnie czy zaplamione ubrania to najbardziej ekstremalne sytuacje, ale jak widać chłopcy zaskakiwali mnie cały czas.
- Raz była taka akcja, że zostały dwie minuty do wejścia na scenę, a Liama gdzieś wcięło. Szukamy, biegamy, no nie ma. Ludzie już na nas czekają, krzyczą. Nie ma zmiłuj, trzeba wychodzić na scenę. Zaczynamy śpiewać, tuż przed swoją zwrotką wchodzi Liam! Cały zdyszany, kompletnie nie ogarniał co się dzieje – mówił zawzięcie blondyn. - Okazało się, że nasz biedny Liaś zaciął się w toalecie. W końcu ktoś z obsługi usłyszał jak się tam drze i go wypuścił – opowiadał Niall, a my z El zwijałyśmy się ze śmiechu. W takiej atmosferze dotarliśmy na miejsce. Wysiadając z samochodu, ocierałam jeszcze łzy śmiechu.
Stanęłam na żwirowym parkingu i rozejrzałam się wokół. To, co mnie otaczało całkowicie mnie zaskoczyło. Stałam właśnie i jak gdyby nigdy nic wpatrywałam się w budynek luksusowego Spa położonego w malowniczej dolinie otoczonej lekko zaśnieżonymi alpejskimi szczytami.
- W środku na pewno jest jeszcze lepiej – usłyszałam zza pleców i natychmiast poczułam męskie ręce oplatające moją talię. Niall złożył na moim policzku krótkiego buziaka i pociągnął za sobą w stronę wejścia. Muszę przyznać, że Horan się nie pomylił – w środku było jeszcze lepiej.
Wnętrze budynku pachniało olejkami, balsamami, maseczkami i innymi specyfikami, o których istnieniu dotychczas nie miałam pojęcia. Wszędzie było pełno mniej lub bardziej wypalonych świec.
Chłopcy skierowali się w lewo, a my z dziewczynami w prawo. Strefy męska i damska były rozdzielone. W sumie to i lepiej. Fakt, chłopcy terapię śmiechem opanowali do perfekcji, ale może czas na małą odmianę? Masaż, sauna, jacuzzi, maseczki – to wszystko czekało tylko na żeńską część ekipy.
- Teraz już wiem jak wygląda raj – szepnęłam do stojącej tuż obok mnie Perrie.
- Najlepsze jeszcze przed nami – powiedziała dziewczyna z uśmiechem i puściła mi oczko. Czyżby szykowały coś o czym nie wiem? Nie rozmyślałam nad tym dłużej, bo minutę później już leżałam na wygodnym łóżku, a moje plecy były przyjemnie ugniatane przez masażystkę. Potem ogarnęło nas istne szaleństwo. Odwiedzałyśmy każdy dostępny dla nas zakątek. Sauna, grota lodowa, kąpiele w błocie, jacuzzi, maseczki… i wiele, wiele innych rzeczy, których nazw do dziś nie umiem wymówić. Na koniec odwiedziłyśmy jeszcze basen.
- Nie wiem jak wy, ale ja teraz jestem chyba bardziej zmęczona niż w chwili kiedy tu przyjechaliśmy! – wypaliła Danielle, kiedy znalazłyśmy się już z powrotem w szatni.
Znowu wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
– Słuchaj, ale założę się, że jesteś na pewno zrelaksowana, odprężona i wyciszona – stwierdziła El.
- Tak wymasowana jeszcze nigdy nie byłam – powiedziała żartobliwie Dan.
Koniec końców Spa to był zdecydowanie dobrze spędzony dzień. Z budynku wyszliśmy dosyć późno, bo dopiero po dwudziestej. Korki w drodze powrotnej były niemiłosierne, więc głodni jak diabli wpadliśmy do domu przed dwudziestą drugą.
- To co? Na miłe zakończenie wieczoru proponuję jakąś przyjemną komedię – stwierdził Zayn, gdy już kończyliśmy jeść kolację.
- Jestem zdecydowanie za. Masz jakieś dobre filmy w zanadrzu? – zapytałam odkładając sztućce.
- Ja zawsze mam coś w zanadrzu! Czuję się urażony, że w ogóle śmiałaś we mnie wątpić – powiedział Zayn. – Wychodzę! – mówiąc to Malik wstał od stołu i naprawdę opuścił pokój.
- On tak na serio? Zrobiłam coś nie tak? – zapytałam, nie wiedząc o co chodzi.  
- Poszedł szukać filmu – powiedziała Perrie, uśmiechając się szeroko. - Naprawdę wierzysz, że on mógłby przygotować coś wcześniej?
Chwilę później siedzieliśmy już wygodnie z Niallem na kanapie z miską popcornu na kolanach. Towarzystwo dzisiaj było skromne – Harry i Louis ze swoimi dziewczynami zamknęli się już w pokojach.
- To co? Jutro narty? – rzucił Niall, kiedy na ekranie pojawiły się już napisy końcowe.
- Obowiązkowo. Nie możemy się przecież tak długo obijać – natychmiast odpowiedział Liam.
Tej nocy znowu spałam spokojnie. Zmęczona, ale szczęśliwa, że jestem tu gdzie jestem. Tej nocy znowu do snu kołysała mnie moja ulubiona melodia wydobywająca się z klatki piersiowej Nialla.

12 komentarzy:

  1. To takie słooooooodkie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie. :) Bardzo mi się podoba.Wszystko jest perfekcyjnie :)x @pollystylinson

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Najbardziej podoba mi się to zdanie: Tej nocy znowu do snu kołysała mnie moja ulubiona melodia wydobywająca się z klatki piersiowej Nialla. Jesteś świetna! ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez takie osoby, jak Ty, niedługo przestanę wpisać. Mam teraz niezłe kompleksy, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niesamowite, że ja czytając Twoje opowiadanie myślę to samo. Również dziękuję :D ♥

      Usuń
  5. Rany, opowiadanie jest świetne ♥♥
    Przeczytałam przed chwilą każdy rozdział i jestem zachwycona !
    Dziewczyno naprawdę masz wielki talent ;*
    Wszystko kapitalnie do siebie pasuje, opisy i dialogi genialne!
    No już po prostu nie mogę się doczekać następnego rozdziału, na pewno będzie świetny:)
    No to życzę weny kochana <3

    @peaceUNDlove
    http://ever-breathe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczynając od Twojego wstępu - och, dobrze wiem coś o tym, jak czytanie komentarzy czytelników pomaga w pisaniu i... no cóż, w skrócie mówiąc - to po prostu daje kopa do dalszego pisania, także, tak, tak wierzę w to :D Dzień w spa, kurczę, jak ja jej zazdroszczę! :D Najbardziej podobały mi się jednak wspomnienia Nialla. Biedny Liam, pewnie panika wzięła górę. Ale trzeba mieć szczęście, żeby przed samym koncertem zaciąć się w toalecie. Liam potrafi, nie ma co :D Wyobraziłam sobie, jak im snuł tą opowieść, na miejscu bohaterki, to ze śmiechu chyba bym nie wytrzymała :D Podoba mi się, że Horan tak lekko opowiadał tą historię. Haha, Zayn: "Wychodzę". No, czyli jednak można by w niego czasem zwątpić, jeżeli chodzi o filmy w zanadrzu :3
    Pozdrawiam serdecznie! Weny razy sto! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty się nie wysiliłam z komentarzem, wstyd.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, zdanie na końcu - piękne <3
    Hahaha, aż się zaśmiałam głośno z tej sytuacji z Liamem, dobree xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm... tak mnie zastanawia.... Harry ma dziewczynę tutaj? czemu wspominasz o tym dopiero teraz?
    i nurtuje mnie jeszcze, czemu główna bohaterka nie ma imienia? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Harry ma dziewczynę. Wspomniałam o tym dopiero w tym momencie, bo jest to wątek tak bardzo szczątkowy, że nie ma o czym mówić. Harry jest tylko tłem, małym dodatkiem do tej opowieści, więc nie skupiałam się na jego osobie. :)
      Główna bohaterka nie ma imienia nie bez powodu. Chodzi o to żeby każdy kto czyta to opowiadanie mógł nazwać ją jak chce, ochrzcić ją po swojemu. Nic nie narzucam, nic nie podpowiadam, inwencja własna :)

      Usuń