Tak, dodaję. Po dłuższej - jak na mnie - przerwie.
Mam nadzieję, że tym którzy czytają spodoba się.
Jeśli będziecie miały ochotę, napiszcie mi co myślicie. Nie wiem czy wierzycie, ale czytanie waszych opinii naprawdę pomaga i dodaje siły na kolejne rozdziały.
Buziaki.
♥
_______________________________________________________
Kolejny
poranek w alpejskim otoczeniu rozpoczęliśmy nieco później niż poprzednie.
Osobiście o jedenastej zwlokłam się z łóżka, zostawiając w nim Horana. Żeby
szybciej się obudzić weszłam pod strumień letniej wody. Zadziałało jak nic
innego. Teraz byłam zwarta i gotowa na przeżycie kolejnego wspaniałego dnia.
Schodząc
na dół myślałam tylko o tym, co zjeść na śniadanie. Cudowny stan, kiedy jedynym
problemem jest to, czy na pierwszy posiłek dnia lepiej nadadzą się tosty czy
może omlet. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni wcale nie było pusto. Harry, Perrie i
Danielle siedzieli przy wysokim kuchennym stole, a Zayn stał przy kuchence i z
przewieszoną przez ramię ścierką przygotowywał śniadanie.
-
Czeeść – powiedziałam z wielkim uśmiechem. Na ich widok nie mogłam mieć innej
miny. - A on tak zawsze czy dzisiaj jest jakiś wyjątkowy dzień? – zapytałam,
wskazując na krzątającego się przy kuchence Zayna.
-
On tak lubi czasem sobie coś upichcić – wyjaśniła Perrie.
-
Zazwyczaj kręci się koło niego jeszcze Niall, który co chwilę coś podjada. Taka
Happy Family. – dodała Danielle. Nie pytając już o nic więcej usiadłam przy
nich.
-
Herbata, kawa, sok, kakao? – momentalnie zagadnął mnie Zayn i stanął przede mną
czekając na zamówienie.
-
Herbatę poproszę. Z cytryną – odpowiedziałam bez zastanowienia. Kilka minut
później stał już przede mną kubek gorącego napoju. Po pomieszczeniu zaczęły
roznosić się zapachy smażonych jajek i gorących kiełbasek. Oczekiwanie na
śniadanie przerwał Harry.
-
Co dzisiaj będziemy robić? Nie wiem jak wam, ale mnie nie chce się dziś ruszać
na stok.
W
tym momencie wszyscy wybuchli śmiechem, wciąż pamiętając wczorajszy zjazd Harry'ego.
-
Ja to najchętniej bym dzisiaj poleniuchowała – zaczęła Danielle - ale nie w
domu. Wiecie, chodzi mi bardziej o jakiś masaż, może sauna.
-
Myślisz o czymś w rodzaju Spa? – zagadnął Zayn, nie odrywając wzroku od
smażących się jajek.
-
Tak! Spa! Właśnie na to mam dzisiaj ochotę! – powiedziała Danielle i odzyskała
całą utraconą dotychczas energię.
-
Tutaj niedaleko jest jakieś Spa. O ile się nie mylę godzinka drogi w jedną
stronę – poinformował nas wchodzący właśnie do kuchni Liam. Wizja relaksu w tym
centrum urody wywoływała uśmiech na twarzy każdego. Dopiero dwa dni spędziliśmy
na nartach, a już mieliśmy dosyć.
Na
śniadaniu swoją obecnością zaszczycili nas już wszyscy. Poinformowaliśmy ich o
planach na dzisiejszy dzień. Nie mieli nic do gadania, musieli się zgodzić.
Niewiele
przed trzynastą wszyscy zapakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy w stronę
naszego dzisiejszego celu. Trafiłam do mniejszego grona – oprócz mnie i Nialla
w samochodzie byli tylko Louis z Eleonor. Wnętrze auta wypełniała muzyka i
śmiech.
Szczerze
mówiąc wcześniej nie bardzo potrafiłam wyobrazić sobie Lou jako kierowcę.
Okazało się jednak, że radzi sobie w tej roli całkiem nieźle. Widok poważnego
Louisa to była niezwykła rzadkość.
Nialla
wzięło za to na wspomnienia i zaczął opowiadać nam o przygodach zza kulis
koncertów 1D. Myślałam, że pękające spodnie czy zaplamione ubrania to
najbardziej ekstremalne sytuacje, ale jak widać chłopcy zaskakiwali mnie cały
czas.
-
Raz była taka akcja, że zostały dwie minuty do wejścia na scenę, a Liama gdzieś
wcięło. Szukamy, biegamy, no nie ma. Ludzie już na nas czekają, krzyczą. Nie ma
zmiłuj, trzeba wychodzić na scenę. Zaczynamy śpiewać, tuż przed swoją zwrotką
wchodzi Liam! Cały zdyszany, kompletnie nie ogarniał co się dzieje – mówił zawzięcie
blondyn. - Okazało się, że nasz biedny Liaś zaciął się w toalecie. W końcu ktoś
z obsługi usłyszał jak się tam drze i go wypuścił – opowiadał Niall, a my z El
zwijałyśmy się ze śmiechu. W takiej atmosferze dotarliśmy na miejsce.
Wysiadając z samochodu, ocierałam jeszcze łzy śmiechu.
Stanęłam
na żwirowym parkingu i rozejrzałam się wokół. To, co mnie otaczało całkowicie
mnie zaskoczyło. Stałam właśnie i jak gdyby nigdy nic wpatrywałam się w budynek
luksusowego Spa położonego w malowniczej dolinie otoczonej lekko zaśnieżonymi alpejskimi
szczytami.
-
W środku na pewno jest jeszcze lepiej – usłyszałam zza pleców i natychmiast
poczułam męskie ręce oplatające moją talię. Niall złożył na moim policzku
krótkiego buziaka i pociągnął za sobą w stronę wejścia. Muszę przyznać, że
Horan się nie pomylił – w środku było jeszcze lepiej.
Wnętrze
budynku pachniało olejkami, balsamami, maseczkami i innymi specyfikami, o
których istnieniu dotychczas nie miałam pojęcia. Wszędzie było pełno mniej lub
bardziej wypalonych świec.
Chłopcy
skierowali się w lewo, a my z dziewczynami w prawo. Strefy męska i damska były
rozdzielone. W sumie to i lepiej. Fakt, chłopcy terapię śmiechem opanowali do
perfekcji, ale może czas na małą odmianę? Masaż, sauna, jacuzzi, maseczki – to
wszystko czekało tylko na żeńską część ekipy.
-
Teraz już wiem jak wygląda raj – szepnęłam do stojącej tuż obok mnie Perrie.
-
Najlepsze jeszcze przed nami – powiedziała dziewczyna z uśmiechem i puściła mi
oczko. Czyżby szykowały coś o czym nie wiem? Nie rozmyślałam nad tym dłużej, bo
minutę później już leżałam na wygodnym łóżku, a moje plecy były przyjemnie
ugniatane przez masażystkę. Potem ogarnęło nas istne szaleństwo. Odwiedzałyśmy
każdy dostępny dla nas zakątek. Sauna, grota lodowa, kąpiele w błocie, jacuzzi,
maseczki… i wiele, wiele innych rzeczy, których nazw do dziś nie umiem wymówić.
Na koniec odwiedziłyśmy jeszcze basen.
-
Nie wiem jak wy, ale ja teraz jestem chyba bardziej zmęczona niż w chwili kiedy
tu przyjechaliśmy! – wypaliła Danielle, kiedy znalazłyśmy się już z powrotem w szatni.
Znowu
wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
–
Słuchaj, ale założę się, że jesteś na pewno zrelaksowana, odprężona i wyciszona
– stwierdziła El.
-
Tak wymasowana jeszcze nigdy nie byłam – powiedziała żartobliwie Dan.
Koniec
końców Spa to był zdecydowanie dobrze spędzony dzień. Z budynku wyszliśmy dosyć
późno, bo dopiero po dwudziestej. Korki w drodze powrotnej były niemiłosierne,
więc głodni jak diabli wpadliśmy do domu przed dwudziestą drugą.
-
To co? Na miłe zakończenie wieczoru proponuję jakąś przyjemną komedię – stwierdził
Zayn, gdy już kończyliśmy jeść kolację.
-
Jestem zdecydowanie za. Masz jakieś dobre filmy w zanadrzu? – zapytałam
odkładając sztućce.
-
Ja zawsze mam coś w zanadrzu! Czuję się urażony, że w ogóle śmiałaś we mnie
wątpić – powiedział Zayn. – Wychodzę! – mówiąc to Malik wstał od stołu i
naprawdę opuścił pokój.
-
On tak na serio? Zrobiłam coś nie tak? – zapytałam, nie wiedząc o co chodzi.
-
Poszedł szukać filmu – powiedziała Perrie, uśmiechając się szeroko. - Naprawdę
wierzysz, że on mógłby przygotować coś wcześniej?
Chwilę
później siedzieliśmy już wygodnie z Niallem na kanapie z miską popcornu na
kolanach. Towarzystwo dzisiaj było skromne – Harry i Louis ze swoimi
dziewczynami zamknęli się już w pokojach.
-
To co? Jutro narty? – rzucił Niall, kiedy na ekranie pojawiły się już napisy
końcowe.
-
Obowiązkowo. Nie możemy się przecież tak długo obijać – natychmiast
odpowiedział Liam.
Tej
nocy znowu spałam spokojnie. Zmęczona, ale szczęśliwa, że jestem tu gdzie
jestem. Tej nocy znowu do snu kołysała mnie moja ulubiona melodia wydobywająca
się z klatki piersiowej Nialla.
To takie słooooooodkie ♥
OdpowiedzUsuńSłodkie. :) Bardzo mi się podoba.Wszystko jest perfekcyjnie :)x @pollystylinson
OdpowiedzUsuńŚwietne! Najbardziej podoba mi się to zdanie: Tej nocy znowu do snu kołysała mnie moja ulubiona melodia wydobywająca się z klatki piersiowej Nialla. Jesteś świetna! ;3
OdpowiedzUsuńPrzez takie osoby, jak Ty, niedługo przestanę wpisać. Mam teraz niezłe kompleksy, dziękuję.
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite, że ja czytając Twoje opowiadanie myślę to samo. Również dziękuję :D ♥
UsuńRany, opowiadanie jest świetne ♥♥
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam przed chwilą każdy rozdział i jestem zachwycona !
Dziewczyno naprawdę masz wielki talent ;*
Wszystko kapitalnie do siebie pasuje, opisy i dialogi genialne!
No już po prostu nie mogę się doczekać następnego rozdziału, na pewno będzie świetny:)
No to życzę weny kochana <3
@peaceUNDlove
http://ever-breathe.blogspot.com/
+ obserwuję ;*
UsuńZaczynając od Twojego wstępu - och, dobrze wiem coś o tym, jak czytanie komentarzy czytelników pomaga w pisaniu i... no cóż, w skrócie mówiąc - to po prostu daje kopa do dalszego pisania, także, tak, tak wierzę w to :D Dzień w spa, kurczę, jak ja jej zazdroszczę! :D Najbardziej podobały mi się jednak wspomnienia Nialla. Biedny Liam, pewnie panika wzięła górę. Ale trzeba mieć szczęście, żeby przed samym koncertem zaciąć się w toalecie. Liam potrafi, nie ma co :D Wyobraziłam sobie, jak im snuł tą opowieść, na miejscu bohaterki, to ze śmiechu chyba bym nie wytrzymała :D Podoba mi się, że Horan tak lekko opowiadał tą historię. Haha, Zayn: "Wychodzę". No, czyli jednak można by w niego czasem zwątpić, jeżeli chodzi o filmy w zanadrzu :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! Weny razy sto! :)
Ty się nie wysiliłam z komentarzem, wstyd.
OdpowiedzUsuńJeju, zdanie na końcu - piękne <3
OdpowiedzUsuńHahaha, aż się zaśmiałam głośno z tej sytuacji z Liamem, dobree xD
Hmm... tak mnie zastanawia.... Harry ma dziewczynę tutaj? czemu wspominasz o tym dopiero teraz?
OdpowiedzUsuńi nurtuje mnie jeszcze, czemu główna bohaterka nie ma imienia? o.O
Tak, Harry ma dziewczynę. Wspomniałam o tym dopiero w tym momencie, bo jest to wątek tak bardzo szczątkowy, że nie ma o czym mówić. Harry jest tylko tłem, małym dodatkiem do tej opowieści, więc nie skupiałam się na jego osobie. :)
UsuńGłówna bohaterka nie ma imienia nie bez powodu. Chodzi o to żeby każdy kto czyta to opowiadanie mógł nazwać ją jak chce, ochrzcić ją po swojemu. Nic nie narzucam, nic nie podpowiadam, inwencja własna :)