poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 10.


Kolejny rozdział, kolejne setki słów. Kolejne podziękowania. Dziękuję Wam, kochane, za odwiedzanie bloga. Ale chciałabym Was jeszcze raz poprosić o komentarze. Jeśli przeczytacie, napiszcie co myślicie, czy podoba Wam się czy nie bardzo. Co powinnam poprawić, a co zostawić. Każde słowo od Was jest wielką motywacją i kopem do dodawania kolejnych rozdziałów. 

_________________________________________________________


- A bilety na samolot? A hotel? – zapytałam dalej nie do końca rozumiejąc całą tę sytuację.
- Spokojnie, wszystko już dawno zarezerwowane – powiedział Harry. Liam spojrzał na zegarek.
- Samolot mamy już za dwie godzinki.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że cała akcja została skrupulatnie zaplanowana już bardzo dawno temu za moimi plecami.
– Wszystko spoko tylko, że ja nigdy nie byłam na nartach ani na desce. Nie umiem jeździć! – powiedziałam błagając Boga, żeby był jeszcze ktoś, kto podobnie jak ja nie doświadczył nigdy białego szaleństwa.
- Ja też! – powiedziała z uśmiechem Perrie.
- Spokojnie, nauczymy was – rzucił Zayn i pocałował dziewczynę w czoło.
Nie miałam wyboru, musiałam jechać. Z tymi ludźmi przecież mogłabym iść nawet na koniec świata. Nie siedzieliśmy długo w salonie. Zaczęliśmy się zbierać, pakować walizki do samochodów i sprawdzać, czy wszystko zabraliśmy.
Wieczorem dotarliśmy już do uroczej, niewielkiej miejscowości położonej we włoskich Alpach. Z początku myślałam, że zatrzymamy się w jakimś hotelu. Chłopcy mieli jednak lepszy pomysł. Na cały tydzień mieliśmy do swojej dyspozycji wielki, piętrowy dom. Nie wiem jak udało im się znaleźć tak wielki budynek, ale chwała im za to. W środku było pięć sypialni, każda z własną łazienką. Wszyscy szybciutko rozeszli się do swoich pokoi żeby rozpakować walizki.
Trochę zmarzłam w drodze z lotniska. W końcu to góry, tu było znacznie zimniej niż w Londynie czy chociażby w Polsce.
- Muszę wziąć ciepły prysznic żeby się rozgrzać – powiedziałam do Nialla, kiedy znaleźliśmy się już w swoim pokoju.
- A może zamiast tego ja Cię rozgrzeję? – powiedział chłopak i momentalnie znalazł się obok mnie. Spokojnie powiesiłam kurtkę i odwróciłam się przodem do błękitnookiego
- Chodź, przydasz mi się pod prysznicem – po tych słowach chwyciłam bluzę chłopaka, przyłożyłam swoje zimne usta do jego ciepłych warg i zaczęłam ciągnąć go w stronę łazienki. Blondyn nawet nie myślał o tym żeby stawiać opór. Grzecznie podążał za mną w stronę łazienki. Szybkim ruchem rozpięłam zamek jego bluzy, położyłam dłonie na ramionach Irlandczyka i zsunęłam z nich zielony ciuch. Nie pozwoliłam chłopakowi na jego ruch. Wsunęłam ręce pod koszulkę Horana. Chwyciłam ją u dołu i podnosiłam ją coraz wyżej i wyżej, aż w końcu ukazał się przede mną tors chłopaka. Już miałam zacząć rozpinać jego spodnie, ale on wyraźnie miał ochotę zapanować nad sytuacją. 
Przyparł mnie do ściany. Trzymając mnie za nadgarstki, uniósł moje. Znów mnie uwięził, znów czułam się całkowicie od niego zależna i znów nie miałam absolutnie nic przeciwko temu. Dłonie chłopaka powoli zsuwały się po moim ciele, jak gdyby badały każdą jego krzywiznę. Kiedy dotarły już na wysokość bioder ujęły mój sweter i znów zaczęły zmierzać ku górze. Stojąc w staniku zaczęłam całować tors i szyję Nialla jednocześnie rozpinając rozporek jego spodni. Wsunęłam palce pod dżinsy chłopaka i zaczęłam ciągnąć je w dół. Gdy tylko znów spojrzałam w oczy Horana, on natychmiast zaczął całować moje ramiona, dekolt i brzuch. Po chwil spodnie zsuwały się z moich nóg, a ich śladem podążały usta chłopaka.
Niall pewnym ruchem złapał moje udo i ułożył je na swoim biodrze. Mocno oplotłam rękoma jego szyję i pozwoliłam się podnieść. Jego dłonie zaczęły rozpinać stanik. Nie odsuwając się od swoich ust w końcu znaleźliśmy się w łazience. Stanęłam na własnych nogach, odwróciłam się tyłem do chłopaka i wychylając do przodu odkręciłam wodę pod prysznicem. W tym momencie blondyn wsunął palce za koronkę moich majtek i sprawnym ruchem zsunął je z moim bioder. Ponownie skierowałam swój wzrok na błękitne oczy chłopaka. Blondyn przyciągnął mnie do siebie i wszedł do kabiny. 
Stałam przyparta do lodowatych kafelek, czując strumień ciepłej wody i pocałunki chłopaka. Znów mnie podniósł. Gdy po raz kolejny na mnie spojrzał, poczułam go już w sobie. Chłopak kołysząc biodrami w przód i w tył doprowadzał mnie do szaleństwa dostarczając mi niebywałe dawki przyjemności. Odchyliłam głowę do tyłu, a z moich ust zaczęły wydobywać się ciche jęki rozkoszy. Oddech Nialla stawał się coraz krótszy. Momentami z jego ust wydobywały się okrzyki zachwytu.
Po czasie znów poczułam pod stopami stały grunt.
- Rzeczywiście umiesz rozgrzewać – powiedziałam cicho posyłając mojemu błękitnookiemu słodki uśmiech, który momentalnie odwzajemnił.
- Chyba we mnie nie wątpiłaś?                         
- Nigdy – rzuciłam i zostawiłam na gorących wargach chłopaka długi pocałunek.

Po przyjemnych chwilach spędzonych pod prysznicem byliśmy czyściutcy, pachnący i rozgrzani. Włożyliśmy na siebie ciepłe ubrania i zeszliśmy do kuchni, żeby wrzucić coś na ząb. Na blacie stał dosyć solidny stos opakowań po pizzy. Całe szczęście coś dla nas zostało, więc poczęstowaliśmy się i ruszyliśmy do salonu, gdzie aktualnie przybywała reszta ekipy.
- A wy co tacy mokrzy? – ze zdziwieniem zapytał nas Harry. Usiedliśmy z Niallem na kanapie, po czym rzuciłam mu jedno, znaczące spojrzenie. I już byliśmy poskładani ze śmiechu.
- Prysznic braliśmy – powiedział Niall. Wielki uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Braliśmy… czyli że razem? – znów zapytał Harry i uśmiechnął się szeroko prezentując swoje słynne dołeczki.
- No tak. Wiesz, oszczędność wody, czasu i takie tam – odparłam przeżuwając kęs pizzy.
- Tak, coś słyszałem. TaaaaaaaaaAAAaaaaak – zajęczał Harry i zaczął się śmiać. Siedzieliśmy z Niallem na tej kanapie, a nasze twarze momentalnie oblały się rumieńcem. Harry nie bez powodu zajęczał. Łazienka, prysznic… słyszeli nas. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć lokatemu chłopakowi. Umiałam się tylko śmiać, tak, to zdecydowanie wychodziło mi w tamtej chwili całkiem dobrze.
Po chwili wszyscy zapomnieli już o tej całej nieco niezręcznej sytuacji. Resztę wieczoru spędziliśmy gnijąc przed telewizorem. Nie wiem nawet co oglądaliśmy, bo komentarze chłopaków nie pozwalały się skupić na filmie. Muszę jednak przyznać, że z nimi nawet zwykłe obżarstwo przed telewizorem stawało się czymś nadzwyczajnym. Po tym wieczorze mój brzuch był całkowicie wykończony tak gigantyczną dawką śmiechu.
Po północy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Z Horanem byliśmy już grzeczni. Dałam Niallowi buziaka na dobranoc, mocno się w niego wtulając. Do snu kołysała mnie najpiękniejsza melodia jaką w życiu słyszałam – bicie jego serca.

9 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że góry będą jedną wielką orgią ! [ Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać]
    Co ja mam Ci kochanie napisać ? Znowu szybko, znowu ciekawie, znowu czekam na więcej ;)
    ściskam i caluję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, a co myślisz o takich scenach? Są przegięciem i odpychają czy wręcz przeciwnie - pokazane we właściwy sposób w pewnym sensie przyciągają? ;>

      Usuń
    2. Ja mam zniszczoną psychikę, więc mi się podobają ;)
      Przyciągają, w pewnym sensie [ ; d], bo nie są wulgarnie opisane. Nie burzą jakiegoś mojego... wyobrażenie piękna ;)

      Usuń
    3. Czyli możemy przybić sobie piąteczkę. Elegancko. ♥ ;D

      Usuń
  2. [spam]
    Cześć :) Na naszym blogu http://life-are-moments.blogspot.com/ pojawił się właśnie 2 rozdział z perspektywy Jamie. Zachęcam do wyrażania swojej opinii oraz dodawania się do obserwatorów jeśli Ci się spodoba.
    Przepraszam bardzo za spam i pozdrawiam gorąco, Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuudowny rozdział *__*
    Hahaha... Strasznie rozbawiła mnie ta akcja z Harrym xD
    A pod koniec rozdziału, rozpłynęłam się <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba *____* To jest świetne ;3 Jak dla mnie wszystko jest pięknie ;3 Najbardziej podoba mi się to zdanie: Do snu kołysała mnie najpiękniejsza melodia jaką w życiu słyszałam – bicie jego serca. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mnie rozczuliłaś ostatnim zdaniem! Aż go zacytuję, poczułam taką potrzebę. "Do snu kołysała mnie najpiękniejsza melodia jaką w życiu słyszałam – bicie jego serca." i w końcu na mojej buzi dzisiaj zagościł uśmiech :3
    Boże, prawie spadłam z krzesła ze śmiechu przez ten fragment z niezręcznymi pytaniami Harry'ego. Chyba nie pomyśleli wcześniej o tym, że ściany tego budynku mogą być dosyć cienkie :D Kurczę, cieszę się, że tak dobrze się między nimi układa. Choć nie wiele opisujesz ich rozmów i wiesz, takich typowych dla nastoletnich zakochanych ludzi sytuacji, ale i tak czuję się, jakbym znała tą dwójkę na wylot o,o To chyba dobrze, tak mi się wydaje :D A odpowiadając na krótką notkę przed rozdziałem, to oczywiście, że się podoba! Ja raczej dużo bym nie zmieniała, skoro jest super :D Ciekawa jestem, jak to dalej rozwinęłaś i czy bardzo zmienił się Twój styl w trakcie kolejnych rozdziałów, bo i tak się czasem zdarza. Ale bazując na tym, co przeczytałam do tej pory, to fajnie by było zobaczyć trochę więcej przemyśleń głównej bohaterki. Ale to takie tam moje zdanie tylko ^,^ Czasem gubisz przecinki, tak nawiasem mówiąc, ale to pewnie wynik pośpiechu, albo chwili nieuwagi, chyba nic takiego :3 Mam nadzieję, że nie obraziłaś się za kilka uwag? :) Okej, kończę marudzić i tak dalej, bo mnie już kolejny rozdział do siebie głośno woła :D Tak, porwałaś mnie do swojego świata, nie powiem, że nie :D
    Pozdrawiam najserdeczniej! Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tu zaczynałam się robić najważniejsza.

    OdpowiedzUsuń