wtorek, 26 marca 2013
Rozdział 5.
Z tego przyjemnego transu wyrwały nas dopiero radosne okrzyki ludzi wracających z tarasu. Zabawa zaczęła się na nowo, ale tym razem z każdą godziną gości ubywało. Jedni wracali do domu, inni szli do pokoi na górze, aby wreszcie móc się przespać. Około czwartej, wszystkie siły mnie opuściły. Raz, że tańczyłam praktycznie cały czas, a dwa - mam bardzo słabą głowę i nawet dwa drinki potrafią skutecznie zawrócić mi w głowie. Kiedy już praktycznie wisiałam na Niallu, ledwo przytupując z nogi na nogę, zapytał czy nie wolałabym iść odpocząć. Nie miałam siły odpowiadać, spojrzałam na niego błagalnym wzorkiem. Zrozumiał i zabrał mnie do siebie, na górę.
Weszliśmy do dużego, niebieskiego pokoju. Gdy znalazłam się w dalszej części pomieszczenia, zobaczyłam przepiękne, gigantyczne łóżko. Tego w tym momencie desperacko potrzebowałam.
- Dałbyś mi jakąś koszulkę i może bokserki? Nie szczególnie uśmiecha mi się spanie w sukience, a rajstopy już mnie denerwują – zapytałam na wpół śpiąca.
- Jasne, jasne, już czegoś dla Ciebie szukam – odparł Niall i zniknął za kolejnymi drzwiami. Po chwili wrócił trzymając w dłoniach biały T-shirt i ciemne, kraciaste bokserki.
- Mam nadzieję, że będą dobre – powiedział nieśmiało chłopak.
- Uwierz mi, że wszystko będzie lepsze od tej sukienki – uśmiechnęłam się szeroko.
Odwróciłam się tyłem do Horana i jak gdyby nigdy nic zaczęłam zdejmować rajstopy. Kiedy już znalazły się na ziemi, na ich miejsce włożyłam męskie bokserki, które ledwie trzymały się na moich biodrach. Aktualnie niewiele mnie to obchodziło. Były wygodne i tyle. Następnie zaczęłam mocować się ze zdjęciem sukienki. O ile rozpięcie samego zamka to łatwizna, o tyle rozpięcie guzika umieszczonego centralnie pomiędzy łopatkami zdecydowanie mnie przerosło. Niall, który przez cały ten czas stał za mną i uważnie mi się przyglądał, teraz zaczął chichotać.
- Może Ci pomóc? – zapytał w końcu.
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, bo jego ciepłe dłonie już odpięły wredny guzik. To jednak nie wystarczyło blondynowi, bo niemal w tym samym momencie lewe ramię sukienki, za sprawą jego dłoni, znacznie się zsunęło. Miejsce po tkaninie chłopak szybciutko zastąpił krótkimi pocałunkami. Jego usta wędrowały z ramienia w stronę szyi. Moje ciało ogarniały coraz większe ciarki. Jego ręce z każdą chwilą coraz silniej oplatały moją talię. Ramiona chłopaka stały się moim słodkim więzieniem, z którego nie miałam zamiaru uciekać. Całując moją szyję Niall jednocześnie zsunął drugie ramię sukienki, która po tym znajdowała się już pod naszymi nogami. Stojąc w staniku pozbawionym ramiączek i kraciastych bokserkach odwróciłam się przodem do chłopaka. Nie pozostawałam dłużna blondynowi i na pierwszy ogień poszła marynarka. Później powoli, guzik po guziku, pozbawiałam go błękitnej koszuli. Gdy tylko spodnie Horana znalazły się na podłodze, on wziął mnie na ręce. Oplotłam jego biodra nogami, aby znaleźć się maksymalnie blisko jego ciała. Nie przestając się całować, zaczęliśmy powoli kierować się w stronę łóżka.
Niall posadził mnie na chłodnej pościeli. Odchyliłam się do tyłu i pociągnęłam chłopaka za sobą. Nasze ciała były maksymalnie blisko siebie, nie dzielił nas nawet milimetr. Blondyn wsunął dłonie pod moje plecy i sprawnie rozpiął haftki stanika. Jego usta dotykały mojej skóry kawałek po kawałku, wytyczając znany tylko jemu szlak. Gorące ślady po pocałunkach zostawiał najpierw na mojej szyi, potem na dekolcie, następnie tuż przy pępku. Położył dłonie na moich biodrach i zaczął przesuwać je w dół, tym sam ściągając ze mnie jednocześnie bokserki i majtki. Kiedy jego twarz znów znalazła się na wysokości moich oczu, byliśmy już zupełnie nadzy. Usta Irlandczyka znów dotknęły mojej szyi, po czym poczułam go w sobie. Teraz nie dzieliło nas już nic, byliśmy jednym. Biodra chłopaka kołysały się zapewniając nam niebywałą przyjemność. Zacisnęłam usta i odchyliłam głowę do tyłu. Dom był pełen ludzi, woleliśmy być cicho żeby nie dostarczać im nowych powodów do plotkowania.
W końcu opadliśmy na pościel tuż obok siebie.
– Dobranoc – powiedział Niall i ucałował mnie w czoło. Nic nie odpowiedziałam. Po prostu się do niego przytuliłam. Nie musiał mi życzyć dobrej nocy. Przecież ona już była dobra.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kocham tooo <3<3
OdpowiedzUsuńŚwietne! Chciałabym umieć pisać tak jak ty <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Dopiero co zaczęłam czytać twojego bloga, ale myślę, że jest świetny! Biorę się za poprzednie rozdziały ;p Cudownie piszesz, masz talent ;) Czekam na nowy rozdział xx
OdpowiedzUsuńuwielbiam <333
OdpowiedzUsuńNo to poszaleli. Sądziłam, że dziewczyna była w miarę trzeźwa, dlatego dziwi mnie to, jak szybko się to wszystko stało. Tak, obawiam się, co się będzie działo, kiedy się rano obudzą. No, może nie tak znowu rano, w końcu to była sylwestrowa noc :D To musi być miłość od pierwszego wejrzenia, skoro tak szybko się zgrali. Albo miłość od pierwszego tańca, powiedzmy ^,^ Czytam dalej, coraz bardziej zaciekawiona losami tej dwójki. Weny! :)
OdpowiedzUsuńKURWA KURWA KURWA Czy tylko ja wyobrażam sobie, że jestem główną bohaterką? XD
OdpowiedzUsuńnie tylko ty XD
Usuńdopiero się poznali a już w łóżku wylądowali :D
OdpowiedzUsuńdobra, tak czy siak fajny rozdział.
@olcikx
ale za to mi chyba przywalisz.
OdpowiedzUsuń