piątek, 29 marca 2013

Rozdział 7.

Dodaję rozdział dość spóźniona, ale liczy się, że jest. Dziękuję Wam, za wszystkie odwiedziny, ale przede wszystkim za komentarze. Bardzo przyjemnie jest czytać, że coś co robię podoba się innym.
___________________________________________________________________________

Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, tematy powoli zaczynały się wyczerpywać. Nie wytrzymałam i zaczęłam wypytywać ją o sylwestra. Ona zaczęła się tylko śmiać.
- Wiedziałam, że w końcu pękniesz i zaczniesz ten temat. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! – wypaliła, łapiąc oddech.
Też zaczęłam się śmiać, choć nie bardzo wiedziałam dlaczego sylwester wywołał u Pauliny taką reakcję. Pomimo tego pozytywnie mnie zaskoczyła, kiedy zaczęła mówić, że Niall jest naprawdę w porządku i że wcale nie dziwi jej fakt, że dobrze się z nim bawiłam i może troszeczkę poszalałam.
Chwilę później dotarły do nas nasze wielkie kanapki. Kiedy Paulina chciała zatopić zęby w tym cudeńku, jej telefon zaczął dzwonić jak szalony. Przeklinając pod nosem, dziewczyna zaczęła grzebać w kurtce w poszukiwaniu wariującego urządzenia.
- No hej słońce? Co jest? – powiedziała do słuchawki z wielkim uśmiechem na ustach. Patrzyłam jak rozmawia przez ten telefon i zastanawiałam się, kto może być po drugiej stronie aparatu. Z każdą chwilą moja ciekawość rosła. Na koniec dziewczyna powiedziała tylko, gdzie aktualnie jest i pożegnała się słowami „To czekamy tu na was. Wbijajcie.” Spojrzałam na nią wielkimi ze zdziwienia oczami. Nic nie mówiłam. Przeżuwając kolejny kęs kanapki, czekałam aż sama powie mi na kogo mamy tu czekać.
- No co? Czemu się tak na mnie patrzysz? – wypaliła z buzią pełną smacznego pieczywa.
- Dowiem się kto dzwonił i na kogo czekamy?
- To będzie niespodzianka – powiedziała, kiedy już przełknęła to, co miała w ustach. - Powiem tylko tyle, że na kręgle nie pójdziemy same – uśmiechnęła się i wróciła do kanapki.
Gdy talerze były już puste, a herbata zimna, do środka weszła grupka młodych ludzi. Paulina wstała i pomachała przybyszom, wskazując nasze miejsce. Odwróciłam się, aby zobaczyć z kim, dzisiejszego wieczoru, mamy się bawić na kręgielni. Jako pierwsza w oczy rzuciła mi się Eleonor, tuż za nią szedł Louis. Na końcu weszło jeszcze dwóch chłopaków. Pierwszego kojarzyłam z sylwestra. Gdy dotarło do mnie, kim jest drugi chłopak, o mało nie spadłam z krzesła. Jako ostatni do knajpki wszedł nikt inny jak tylko sam Niall Horan. Chłopak, z którym spędziłam najcudowniejszy wieczór życia i żyłam w przekonaniu, że już nigdy więcej go nie spotkam. Postanowiłam wziąć się w garść i za żadne skarby nie dać po sobie znać jakie wrażenie zrobiła na mnie wizyta tej ekipy.
Wyściskaliśmy się na przywitanie i ruszyliśmy w stronę samochodu. Nie mówiłam zbyt dużo. Po pierwsze byłam niesamowicie zaskoczona, a po drugie nie chciałam wcinać się w ich rozmowy. Zresztą nawet nie bardzo wiedziałam o czym rozmawiają. Dowiedziałam się tylko, że trzeci chłopak ma na imię Tom i wyraźnie podoba mu się moje siostra cioteczna – był w nią wpatrzony jak w obrazek. Całkiem przystojny i wydawał się być bardzo sympatyczny, więc miał moje błogosławieństwo.
Samochód był spory, więc zmieściliśmy się wszyscy. Dopiero kiedy pakowaliśmy się do środka pojazdu dotarło do mnie, że jeżeli Eleonor jest z Louisem, Paulina z Tomem to moją parą będzie Irlandczyk. Nie myliłam się. Usiadłam razem z chłopakiem na ostatnim siedzeniu. Oparłam się na tylnej kanapie i wlepiłam wzrok w szybę. Gdy tylko samochód ruszył, Niall od razu się do mnie przybliżył.
- To co? Może dziś znowu się zmierzymy, ale tym razem na kręgielni? – powiedział po cichu, kładąc swój podbródek na moim ramieniu. 
- Niestety, ale w kręgle nie idzie mi już tak dobrze – odpowiedziałam nie odklejając wzroku od szyby.
- To nic. W sumie to mi to pasuje. Nauczę Cię grać – po tych słowach nie umiałam opanować uśmiechu. Dopiero teraz spojrzałam w błękitne oczy chłopaka.
- Ty nigdy nie dajesz za wygraną, prawda? 
Horan nic nie odpowiedział tylko dał mi buziaka w policzek, a jego ręce oplotły moją talię. 
Dotarliśmy w końcu na kręgielnię. Zaczęliśmy grać. Pierwsi rzucali chłopcy. Im poszło całkiem nieźle. Eleonor tez jakoś sobie radziła. Za to ja i Paulina zachowywałyśmy się jak  niepełnosprawne – nasze kule nie miały prawa trafić do celu. Drugi raz nadeszła moja kolejka. Trzymałam już w ręce kule próbując pi razy drzwi wycelować. Poczułam jednak, że ktoś znajduje się tuż za moimi plecami. Nikt inny, tylko sam Niall. Chwycił nadgarstek dłoni, na której spoczywała kula i zaczął kierować każdym moim ruchem. Muszę przyznać, że jest dobry w te klocki, bo ten rzut przyniósł mi osiem punktów. 
- Dziękuję mistrzu – powiedziałam z gigantycznym uśmiechem na ustach. 
- Podziękowania tutaj proszę – odparł Horan, nadstawiając policzek jak wtedy, kiedy przegrałam z nim na x-boxie. Podeszłam bliżej i postanowiłam, że tym razem to ja zaskoczę jego. Ujęłam jego twarz w dłonie i zaczęłam namiętnie całować usta chłopaka. 
- A tu mogą być? – zapytałam pół żartem, kiedy już odsunęłam się od ciepłych warg blondyna.
- Nawet lepiej – stwierdził wciąż trochę zaskoczony. Jednak na jego twarzy rysował się coraz większy uśmiech. 
Reszta wieczoru minęła już spokojnie. Pojedynek na kręgielni oficjalnie wygrał Louis.
Do domu wróciłyśmy względnie późno. Jak zwykle po gorącym prysznicu obejrzałyśmy jakąś przyjemną komedię romantyczną. W łóżkach wylądowałyśmy grubo po północy.

3 komentarze:

  1. A, więc to w tę stronę! Próbowałam wcześniej rozgryźć myśli dziewczyny - dlaczego to wszystko tak szybko się stało? Myślałam, że to może jakaś wielka miłość, a tu chodziło o to, że sądziła, iż ten wieczór był ich jedynym wieczorem? To teraz już bardziej rozumiem, dlaczego chciała ten wieczór wykorzystać na maksa. Jeszcze taki magiczny, jak sylwestrowy, to już podwójnie. Martwi mnie tylko jedna rzecz - nie wiem, czy to celowy zabieg, czy tylko przez nieuwagę nie używasz w ogóle imienia głównej bohaterki? Jeżeli gdzieś go napomknęłaś, to niestety nie zapamiętałam :( Ale to akurat chyba nie jest duży problem, prędzej czy później ktoś musi zawołać ją po imieniu :D Okej, wróciłabym z chęcią na chwilę do postaci Pauliny. Boże, uwielbiam tą kobietę! Serio jest lajtowa, a myślałam, że prędzej czy później się okaże, że jest troskliwą, rzucającą kazaniami na prawo i lewo kuzynką ^^ Och, jak dobrze, że Niall ją zaskoczył swoją obecnością. Są razem tacy słodcy! *-* I ten fragment, w którym próbował ją nauczyć grać <3 Tak, więcej proszę i może jeszcze trochę wyznań miłosnych do tego :D
    Pozdrawiam, weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie, nie ma nigdzie imienia bohaterki : D
    Może to celowe, nie wiem. Ja se wyobrażam, że ja jestem tą dziewczyną. Wszystko dzieję się szybko i dobrze. Czytam Dalej : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo jestem najważniejsza, musisz o tym pamiętać.

    OdpowiedzUsuń