niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 3.


Wszystkie głosy w mojej głowie ustały kiedy tylko weszłam do środka. Ogrom budynku, głośna muzyka, tłum ludzi sprawiły, że wszystkie moje myśli odleciały gdzieś bardzo daleko. El zaprowadziła nas od razu do Louisa. Stał razem z Harrym. Zaniemówiłam. Okazało się, że oni z Pauliną już się znają. Nie mieściło mi się w głowie, że moja kuzynka nie pochwaliła się przede mną taką znajomością.
- Was znam, ale ta buźka jest tutaj nowa. Cześć, jestem Harry. – w tym momencie lokaty chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę. Podałam mu rękę i przedstawiłam się. Błagałam Boga żeby nikt nie zauważył moich maślanych oczu i totalnego nieogaru wypisanego na tej „nowej buźce”- jak określił mnie Harry. Gadaliśmy chwilę, gdy nagle komuś zaczęli bić głośne brawa. Poszłam zobaczyć co jest grane i zobaczyłam Nialla stojącego przed wielką plazmą, na której widniała gra na kinect’a „Dance central”. Błękitnooki właśnie pokonał jakiegoś chłopaka i krzyczał, że jest najlepszy i nikt go nie pokona. Byłam w tym całkiem dobra, prawie każdy weekend spędzałyśmy z przyjaciółką skacząc przed ekranem jak głupie. Niewiele myśląc wyskoczyłam z tłumu i palnęłam:
- Nikt Cię nie pokona? No to zmierz się ze mną.
Blondyn i reszta tłumu spojrzeli na mnie z „nieco” zdziwionymi minami. Na twarzy Pauliny dla odmiany widniało przerażenie. Tak, wiem, miałam nie robić głupot. „Ale ja przecież nie robię głupot tylko się bawię” pomyślałam i ruszyłam na stanowisko gracza.
- Gotowa? – zapytał Niall, kiedy tylko stanęłam obok niego.
- Jak nigdy – opowiedziałam z wielkim uśmiechem.
Dostąpiłam zaszczytu wybrania piosenki. Padło na „Just Dance” Lady Gagi. Muzyka zaczęła grać, a ja ze wzrokiem wlepionym w ekran telewizora zaczęłam tańczyć. Tak bardzo skupiłam się na grze, że nie zauważyłam nawet jak spory tłum zebrał się wokół nas. Wreszcie piosenka się skończyła, a wraz z nią gra.
- Wygraaaaaaaaałam! – krzyknęłam na cały dom i szczerząc się jak głupia spojrzałam na Irlandczyka.
- Jednym punktem? Błagam Cię, to żadna wygrana tylko remis – rzucił blondyn.
- Czyżby? A wy co myślicie? – zapytałam tłum gapiów wokół. Liczyłam, że staną po mojej stronie, ale oni jednak zaczęli domagać się dogrywki.
- Widzę, że dawno nikt Cię tu nie pokonał. Cóż, skoro tak bardzo chcesz żebym skopała Ci tyłek drugi raz to szykuj się – wyjechałam i znów stanęłam na miejscu gracza.
- Czekajcie, ale dla takiego pojedynku wymagana jest przecież nagroda – wypaliła El puszczając mi oko. – Przegrany całuje wygranego. Tutaj, przy wszystkich – myślałam, że ją ukatrupię. Musiałam się jednak zgodzić na takie warunki, żeby nie wyjść na mięczaka.  
Tym razem piosenkę wybierał Niall. Wybrał Katy Perry i jej „Last Friday Night”. Podobnie jak poprzednim razem muzyka zaczęła grać, ale teraz nie potrafiłam się skupić. Nogi miałam jak z waty, a ręce zachowywały się jak odrzucony przeszczep. Przegrałam. Niall patrzył się na mnie z takim triumfem w oczach, że miałam ochotę roznieść Irlandczyka. A zaraz potem zastrzelić El, która wymyśliła tę całą „nagrodę”. Blondyn nadstawił policzek.
– O tutaj poproszę – wypalił z dziką satysfakcją w głosie. Zbliżyłam się, położyłam dłoń na jego ramieniu i już miałam po prostu cmoknąć go w policzek, kiedy chłopak szybko odwrócił głowę i zaczął całować moje usta. Chciałam się odsunąć, ale moje nogi nadal były jak z waty. On za to najwyraźniej nie miał ochoty się odsuwać, bo położył dłoń na dole moich pleców i przybliżył mnie do siebie.
- Masz swoją nagrodę – powiedziałam z udawaną złością w głosie, włożyłam rzucone obok telewizora szpilki i odwracając się na pięcie ruszyłam w poszukiwaniu czegoś do picia.
Podążając przed siebie poczułam jak czyjaś dłoń chwyta mój nadgarstek i ciągnie mnie na bok. Serce stanęło mi w gardle. Myślałam, że to Paulina chce sprawić mi kazanie na temat tego jak to źle się zachowałam. Już szykowałam jakieś cięte riposty i dobre argumenty żeby mieć się czym bronić, ale podniosłam głowę i zobaczyłam, że to nie Paulina tylko El prowadzi mnie w jakimś nieznanym mi kierunku.
- A oto dziewczyna, która dorównuje Horanowi w „Dance Centralu”! Chociaż jak dla mnie to skopałaś mu tyłek! – Eleonor mówiła to z gigantycznym uśmiechem na ustach.
- No raczej, że jesteś lepsza! Pokonałaś go i tyle. Nie mam w ogóle pojęcia dlaczego była ta dogrywka – wciął się Zayn.
- Odezwał się ten, który najgłośniej domagał się dogrywki – zgasiła go Perrie. Za ten tekst zakochałam się w tej dziewczynie.
- Oj tam, oj tam. Po prostu chciałem żeby dziewczyna więcej sobie potańczyła z Niallerem i tyle. A ty się już czepiasz. Ja nie wiem no – dzielnie bronił się Zayn. – I tak byłaś lepsza.
- O Booże, raz mnie ktoś pokonał jednym punktem i już robicie ze mnie wielkiego przegranego? Ale z was przyjaciele, z kim ja się przyjaźnię! – usłyszałam za sobą znajomy głos. Nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć kto to. – Ale muszę przyznać, że radzisz sobie całkiem nieźle, mogę nawet powiedzieć, że dobrze – ciągnął Irlandczyk dalej, a z każdym słowem miałam coraz większą chęć żeby go udusić.
- Wygrałabym, ale nie chciałam przysparzać Ci kompleksów. Wiesz, jednak przegrana z dziewczyną znacznie zgniata męskie ego.
Niall uśmiechnął się tylko łobuzersko.
- Nie wygrasz ze mną – szepnął mi do ucha - i nie dasz rady, jak to określiłaś, „zgnieść” mojego ego. Bo widzisz ja zawsze wygrywam i dostaję to, czego chcę.
Spojrzałam w oczy chłopaka.
- No to trafiłeś na godnego rywala – odszepnęłam.
Wzięłam ostatni łyk coli i ruszyłam na parkiet. 

6 komentarzy:

  1. Świetne!!!
    Strasznie mi się podoba <3
    Zajebiście piszesz!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :)
    Nie mogę się doczekać nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieje się, dzieje, nie powiem, dałaś czadu :D Po pierwsze - podoba mi się. Po drugie - podoba mi się. A po trzecie - na prawdę mi się podoba! Nie dziwię się, że na początku dziewczyna czuła się taka... zakłopotana? Tak przynajmniej to odebrałam, podczas rozmowy z Harrym i Louisem. Dobrze, że rozluźnienie się nie zajęło jej zbyt dużo czasu. Względnie dobrze zniosła to, że przebywała w tym samym domu, w którym przebywało 1D. W dodatku brała udział w tej samej imprezie. To poszalała dziewczyna! Żeby walczyć z Niallem w grze, w której ponoć jest najlepszy? Ha, był najlepszy! Punkt przewagi, to wciąż punkt przewagi. Na początku sądziłam, że ta dogrywka nie powinna była się odbyć i dziwiłam się, że ona przystała na propozycję. Ale nagroda wymyślona przez El - o, to postawiło mnie na równe nogi. Już wcale a wcale się nie zdziwiłam. Aczkolwiek skoro dziewczyna tak dobrze grała w tę grę, to mogła mu skopać tyłek, a nie. Się przejęła tą nagrodą ;3 Horan jaki odważny! Przez ułamek sekundy myślałam, że ona go spoliczkuje. To by było widowisko! Ale, czyżbym wyczuwała napięcie między tą dwójką? Kurcze, Niall z jakim tekstem jej pojechał "zawsze dostaję to, czego chcę". Jeny, aż się przestraszyłam. I jestem zaintrygowana w tym samym czasie. Zastanawiam się, jak wykreujesz jego postać. Coś mi się wydaje, że będzie bardzo oryginalny. Inny od reszty. ^,^ Och, się rozpisałam. Wybacz, nie sądziłam, że aż tyle tego wyjdzie ;d Pozdrawiam. Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, zajebiście, dopiero 3. rozdział, a ta już całowała się z moim mężem ! XD
    Serio bardzo fajnie : )

    OdpowiedzUsuń
  5. nie żebym się czepiała, ale ona jest niby fanką a się wkurzyła że ma pocałować Nialla.
    ale ogólnie fajny rozdział (:
    @olcikx

    OdpowiedzUsuń