Na zegarze pierwsza. El miała po nas przyjechać o szóstej. Pięć godzin do wyjścia. Skręcało mnie w środku, bo już chciałam być na miejscu. Nie miałam pojęcia co mam ze sobą zrobić. Całe szczęście Paulina od razu zauważyła zniecierpliwienie wypisane na mojej twarzy. Jej kolekcja filmów była całkiem pokaźna, więc z niej skorzystałyśmy. Kiedy na ekranie telewizora widniały już napisy końcowe Paulina nagle dziwnie poważnym tonem głosu zaczęła przeprowadzać ze mną swojego rodzaju wywiad.
- Słuchaj, a ty znasz taki zespół One Direction, nie?
- No jasne, że znam, co to w ogóle za pytanie?
- A lubisz ich?
- Tak. Bardzo ich lubię.
- Bo widzisz muszę Ci coś powiedzieć żebyś mi tam potem nie zaliczyła zgonu. Chłopak El nazywa się Louis. Louis Tomlinson…
- Czekaj, czekaj… czy ty właśnie chcesz mi powiedzieć, że idę na imprezę sylwestrową organizowaną przez Louisa, członka 1D?
Ciekawie...
OdpowiedzUsuńTakiego rodzaju prologu jeszcze nie czytałam...
Podoba mi się :)
Extra...*.*
OdpowiedzUsuńNie wiem co myśleć!
To ja.
OdpowiedzUsuń